poniedziałek, 10 września 2012

17. Zakład


f„Zakład”
Rozdział 17

I don't know where I'm at
I'm standing at the back
and I'm tired of Whiting
(Nie wiem na czym stoję
będąc gdzieś na uboczu
zmęczony ciągłym czekaniem.)

Wróciła do firmy przetwarzając w myślach słowa Marka. Nie chciała i nie mogła mu uwierzyć i znowu dać się oszukać. Musiała się odizolować i zapomnieć o nim raz na zawsze. Nie mogła rozpamiętywać tego w nieskończoność. Musiała się odkochać. To nie mogło być takie proste, ale przecież nie mogła już zawsze być w nim zakochana, nie mogła tęsknić za nim nieustannie. W końcu przecież przestanie, na pewno. Pokręciła głową. Nie mogła o nim myśleć. Musiała zapomnieć już teraz, Ostatni tydzień był okropny dla niej, bo kochała i nienawidziła jednocześnie. A teraz gdy go zobaczyła schowała miłość, a pokazała mu, że go nienawidzi, on jednak wyznał jej miłość… Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Wolałaby nigdy go nie spotkać i mieć spokój. Albo przynajmniej nie poddać się mu, nie dać się rozkochać. Ale nie udało jej się to i teraz miała za swoje. Ale mimo to, że ją zranił, to nadal nie potrafiła przestać go kochać, a po tym co od niego usłyszała było to jeszcze trudniejsze. Westchnęła cicho gdy usłyszała pukanie do drzwi. Nie miała nastroju na rozmowy z kimkolwiek, a już na pewno nie z Markiem – wątpiła jednak, że to on przyszedł.
- Proszę.
Do gabinetu wszedł, ku jej zdziwieniu, Sebastian. Spojrzała na niego pytająco. Raczej nie kontaktowali się zbyt, nie było takiej konieczności. Kontakty z nim ograniczyła do niezbędnego minimum.
- O co chodzi? – zapytała, gdy Olszański dłuższy czas się nie odzywał. Spojrzał na nią porozumiewawczo. – Jeśli chodzi o Marka, to możesz wyjść z mojego gabinetu nawet teraz.
- Ula, on się męczy.
Pokręciła głową. – On się męczy… A ja? Jak Marek się męczy to ja mu mam od razu wybaczać, a to, że mnie oszukał to już się nie liczy? Seba, naprawdę daj spokój. Już dzisiaj rozmawiałam z Markiem. I mam serdecznie dość na jeden dzień.

Waiting here in line
hoping that I'll find
what I've been chasing
(Czekam w kolejce
z nadzieją że jeszcze znajdę
to co tak ścigam)

Marek stał w kuchni i wpatrywał się beznamiętnie w przyjaciela siedzącego na kanapie. Od momentu gdy Sebastian wszedł do jego mieszkania Marek ani razu się nie odezwał. Zupełnie nie wiedział co ma mu powiedzieć. Sebastian nie rozumiał niczego i zdziwił się, że nie ponaglał go w zwierzeniach, a potem nie zaciągnął do klubu.
- Marek… byłem u Uli.
A może Seba rozumiał jednak więcej niż mu się wydawało?
- Co ci powiedziała? – zapytał domyślając się, po co Sebastian do niej poszedł.
- Ma do ciebie żal za to, ze ją oszukałeś.
- Tyle wiedziałem – westchnął. – Nie wiem Seba, ja… ja nie potrafię. Potrzebuję jej w swoim życiu, kocham ją nad życie… nie wyobrażam sobie, że jej nie będzie. Ale skoro ona nie chce, skoro mnie odrzuca to chyba powinienem się odizolować i odkochać, może… może spróbować ułożyć sobie życie na nowo…
- Chcesz się poddać? Marek… przemyślałem ostatnio trochę rzeczy i zrozumiałem w końcu, że ją kochasz. Ale skoro trafiła ci się w końcu taka miłość, to chcesz się poddać?
- Sebastian… czegoś takiego nie można wybaczyć. Zerwałem z nią „bo do siebie nie pasujemy”, a chwilę po tym ona dowiedziała się o zakładzie…  - Podszedł do okna i spojrzał na panoramę Warszawy. – Ona nie jest w stanie czegoś takiego wybaczyć… nikt by nie był.
- Ale mimo to nie możesz się tak po prostu poddać – przekonywał. – Ponoć rozmawialiście dzisiaj. Co jej powiedziałeś?
- Powiedziałem… że nie chciałem żeby odchodziła z firmy, bo chciałem mieć jakieś pojęcie o tym co się z nią dzieje. Dlatego, że nie chciałem żeby musiała zwalniać się z pracy bo wiem, że jej zależy na tej robocie. I… że ją kocham. – Ostatnie słowa powiedział dużo ciszej.
- I ona mimo tego, że wyznałeś jej miłość nie wybaczyła ci?
- Sebastian, ona usłyszała ode mnie ostatnio tyle obietnic, zapewnień, czułych słówek, a wszystko to okazało się kłamstwem. Takie jedno „kocham cię” może być po prostu jednym z kolejnych bzdur. A przynajmniej ona tak myśli. Nie chcę jej męczyć.
- Nie męczysz jej. Starasz się tylko. Słuchaj Marek. Spróbuj z nią porozmawiać.
- Ciekawe jak? Ona nie chce mnie słuchać, nie chce mnie znać!
- Skąd wiesz? To, że tak mówi wcale nie znaczy, że tak czuje.
Spojrzał na Sebastiana w zamyśleniu przetrawiając jego słowa. Może miał rację? Może faktycznie powinien spróbować jeszcze raz?

Nigdy więcej 
nie będziemy razem
tyle naszych 
nie spełnionych marzeń,
nigdy więcej 
nie usłyszysz kocham 
nie usłyszysz 
jak przez Ciebie szlocham 

Marek z duszą na ramieniu wszedł do firmy. Postanowił posłuchać Sebastiana. Spróbuje jeszcze raz, tym razem naprawdę ostatni. Jeśli znowu go odrzuci to tym razem posłucha. Da jej spokój. Chociaż wiedział, że jeśli odejdzie to będzie cierpiał, tęsknił i myślał o niej nieustannie, to chciał żeby ona była szczęśliwa… a skoro twierdzi, że szczęśliwa będzie dopiero wtedy gdy on usunie się z jej życia, to zrobi to. Podszedł do drzwi jej gabinetu i zapukał. Po usłyszeniu zaproszenia uchylił drzwi i niepewnie wsunął się do środka. Ula stała odwrócona do niego tyłem i wyglądała przez okno.
- Cześć – odezwał się cicho. Walczył z pokusą żeby nie podejść do niej teraz i nie pocałować jej. Odwróciła się gwałtownie na dźwięk jego głosu.
- O co chodzi? – zapytała chłodno, ale miał wrażenie, że czuła się podobnie do niego.
- Przemyślałaś to co ci wczoraj powiedziałem?
Spuściła wzrok i westchnęła cicho. Myślała o jego wyznaniu bardzo dużo i chociaż chciała mu uwierzyć, to bała się mu zaufać. Tak było prościej. Nie musiała martwić się, że ponownie ją oszukuje, bo zakłada z góry, że kłamie przez cały czas.
- Myślałam – potwierdziła. Spojrzał na nią pytająco. – I mogę ci znowu powiedzieć to samo co wczoraj. Nie wybaczę ci.
Westchnął spuszczając wzrok. Wydał jej się tak smutny, że wręcz miała ochotę go przytulić. Mimo wszystko go kochała, ale nie chciała się do tego przyznać za nic. Nie chciała jego obecności w swoim życiu – a przynajmniej wmawiała to sobie – bo bała się, że znowu ją oszuka. Wolała już być sama, niż nieustannie się bać.
- No dobrze… – Usłyszała jego głos. – Gdybyś jednak zmieniła zdanie…
- Nie zmienię – przerwała mu szybko.
Podszedł do jej biurka. – Mimo wszystko… Ula, wiem, że to nic nie zmieni i, że już to mówiłem, ale… koch…
- Przestań! – krzyknęła. – Po prostu daj mi spokój i zniknij z mojego życia raz na zawsze. Nie chcę cię znać.

Wish I never would've said it's over
And I can't pretend... I won't think about you when I'm older
Cause we never really had our closure
This can't be the end
(Łóżko, na którym leże staje się zimne
Chciałbym, żeby nigdy nie powiedziano, że to koniec
I nie mogę udawać, że nie będę myślał o Tobie, gdy będę starszy
Bo my nigdy naprawdę nie mieliśmy swojej ścieżki,
To nie może być koniec)

Sebastian przyglądał się swojemu przyjacielowi, który desperacko wyrzucał wszystkie swoje ubrania z szafy. Patrzył na niego z nieukrywanym zdziwieniem. Domyślał się, że Marek chce się wyładować, ale znalazł sobie na to niezbyt skuteczny sposób. Według Olszańskiego najlepszym sposobem było wyjście do klubu, albo chociaż sport.
- Powodzenia w późniejszym sprzątaniu – zażartował. – Już sobie ulżyłeś, to może to pochowaj? – zaproponował gdy Marek oparł się o ścianę przymykając oczy.
- Pomożesz mi, czy tylko będziesz się gapił?
- W czym mam ci pomóc? W składaniu ubrać? Marek, mama chyba nauczyła cię sprzątać po sobie.
Dobrzański obrzucił go zirytowanym spojrzeniem. Sebastian wcale mu nic nie ułatwiał. Długi czas podejmował decyzję co ma teraz zrobić. Ula kazała mu zniknąć ze swojego życia. A skoro tak… - Pomóż mi się pakować.
- Wyprowadzasz się? Znalazłeś jakąś kawalerkę, czy co?
- Sebastian, nie ułatwiasz mi – stwierdził z westchnieniem. – Wyjeżdżam z Warszawy. Nie pytaj kiedy wrócę, bo nie mam pojęcia. Za rok, dwa… nie wiem.
Czuł się beznadziejnie. Nie chciał tego robić, ale skoro ma dać jej spokój to musi się odizolować. Ułożyć sobie życie na nowo. Wiedział, że nigdy już nikogo nie pokocha, a na pewno nie tak jak Ulę, ale skoro spieprzył to, to teraz musiał dostać za swoje.
- Co ty gadasz? – zdziwił się.
- Seba, muszę odpocząć, odizolować się, tak? Nic nie mogę już zrobić. Chodzę, proszę, błagam, a to nic nie daje, nic! Ona nie chce mnie znać, a ja nie będę jej tego utrudniał. Poddaję się. To koniec.

Jason Walker – Down
Jula – Nie zatrzymasz mnie
Hinder – Bether than me

13 komentarzy:

  1. Cudowna ale niewyobrażalnie smutna notka. Nie dziwię się Uli, że się boi i że nie chce go znać. Oszukał ją i skrzywdził. Tego nie zapomina się ot tak... Wierzę, że się jakoś dogadają ale teraz obydwoje potrzebują czasu. Prawdziwa miłość przetrwa wszystko, prawdziwa miłość ponoć nigdy nie umiera... Czekam na kolejny wpis i ślę buziaki :*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Shabii
      Dogadają się, to na pewno. Ale Marek musi się odizolować i przemyśleć sprawę, a Ula zatęsknić. Potem zdołają się pogodzić, chociaż takich rzeczy nie zapomina się tak łatwo, jeśli w ogóle można je zapomnieć.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Marciu piękny rozdział, ale smutny. Ula nie daje Markowi szansy, choć w głębi dyszy chce z nim być, ale boi się, boi się, że znów zostanie oszukana przez Marka i będzie tylko cierpieć. Ale musi sobie zdać kiedyś sprawę, że ona nie będzie bez niego szczęśliwa. No, ale na razie potrzebuje czasu. Seba okazał się bardzo dobrym przyjacielem, poszedł do Uli, spróbował z nią porozmawiać, ale niestety nic to nie dało. Ula czuje się za bardzo zraniona, żeby wybaczyć. Mam nadzieję, że jednak przyjdzie taki moment, gdy przestanie się bronić przed tą miłością i wybaczy Markowi. Marek chce wyjechać i w sumie, to też się nie dziwię, bo Ula wyraźnie powiedziała, żeby zniknął z jej życia i on zamierza to zrobić. Cierpieć gdzieś w samotności, z dala od Ulki, żeby nie kusiło go spotkanie z nią. Tylko, że tak się nie da. Ja mam nadzieję, że Ula go zatrzyma (w co wątpię, bo teraz tak nagle zdania nie zmieni raczej), on sam z tego zrezygnuje, stanie się coś, że nie będzie mógł wyjechać, albo Seba go odwiedzie od tego pomysłu. No jest jeszcze jedna opcja - Marek wyjedzie, a po jakimś czasie Ula jednak go znajdzie i wrócą razem. Ponoć 'kobiety wybaczają, ale nie zapominają', więc Ula będzie pamiętać, ale jeśli Marek pokaże jej, że mu na niej zależy, a ona wybaczy, to jest duża szansa na happy end :) Ja wiem, że będzie dobrze, bo Ty byś przecież ich nie skrzywdziła, ale pomęczysz ich jeszcze trochę chyba. Świetna notka, czekam na kolejne. Serdecznie pozdrawiam, buziaki :):***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Świetnie podsumowałaś rozdział tak, że nawet nie wiem co mam jeszcze dorzucić. Normalnie nic dodać nic ująć ;) Powiem tylko, że jeden z Twoich rozwiązań sytuacji wyjazdu Marka jest trafny. Szansa na happy end jest u mnie zawsze. Lubię pisać opowiadania z happy endem, bo szczęścia w życiu nigdy nie ma zbyt dużo jak i nie wszystko kończy się dobrze. Pisząc opowiadania daję sobie nadzieję, że jednak może być dobrze ;)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Być może się powtarzam, ale już wcześniej wróżyłam, że Mareczek będzie szedł po dnie własnego piekła. Właśnie wystartował. Ula zbyt łatwo uwierzyła jego słowom, zbyt łatwo uległa i teraz przynajmniej jest twarda w swoich postanowieniach. On zadrwił sobie z niej i z jej uczuć, choć prędko zrozumiał, że ją kocha, to i tak było już za późno, bo to, co najgorsze już usłyszała i dowiedziała się o zakładzie. Nie wiem co sobie myślał Dobrzański, ale chyba nie sądził, że spłynie to po niej jak po gęsi i przejdzie nad tym do porządku dziennego i że wybaczy. Najgorsze, co może zrobić w tej sytuacji, to wyjechać. Myśli, że to dobry pomysł, ale tak nie jest. On powinien jej udowodnić, że mówi prawdę, walczyć o miłość Uli, a nie zwiewać jak tchórz pod pretekstem, że chce jej dać spokój.
    Ukazujesz w tym rozdziale Ulę równie upartą i zdeterminowaną jak w serialu. Tam też przecież długo nie chciała mu wybaczyć. Może rzeczywiście nie mam racji i ona powstrzyma go jednak od tego wyjazdu?
    Czekam niecierpliwie na kontynuację.
    Serdecznie pozdrawiam.

    PS.
    Marcia, będziesz wklejać rozdziały na streemo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu
      Najpierw odpowiem na Twoje pytanie - rozdziały na streemo wklejać będę. Tu po prostu objawia się moja skleroza (i chroniczny brak czasu) i zapominam o tym zupełnie ;) Staram się to robić, ale wychodzi jak wychodzi. Dzięki za przypomnienie, zaraz nadrobię braki.
      Marka droga do piekła będzie naprawdę bolesna. Widzę, że jego wyjazd wywołał u Ciebie i u Izy prawdziwą burzę myśli - ona też zastanawiała się co Marek zrobi. Ja nic na ten temat nie powiem. Marek musi odpocząć, czy wyjedzie czy nie, to już moja słodka tajemnica. Co innego Ula - ona wmawia sobie, że chce od niego odpocząć, że nie chce go znać, ale jest całkiem inaczej.
      Również pozdrawiam

      Usuń
  4. U mnie nowa notka:) Zapraszam.
    M

    OdpowiedzUsuń
  5. Marcia.
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na ostatnią już część "Już nigdy...".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Marcia.
    Zapraszam do mnie na nn.

    OdpowiedzUsuń
  8. Marcia.
    U mnie nowy rozdział. Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  9. www.wszystko-o-serialu-brzydula.blog.onet.pl - ZAPRASZAM na pierwszą część opowiadania pt: "Kaktus" - Liczę na opinię! Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Marcia.
    U mnie przedostatni rozdział. Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń