sobota, 25 sierpnia 2012

15. Zakład


Zakład
Rozdział 15


The scars of your love remind me of us
You're gonna wish you never had met me
They keep me thinking that we almost had it all
Tears are gonna fall, rolling in the deep
The scars of your love, they leave me breathless
You're gonna wish you never had met me
I can't help feeling
Tears are gonna fall, rolling in the deep
(Blizny po twojej miłości, przypominają mi o nas
Będziesz żałował, że mnie poznałeś
Nie mogę przestać myśleć, że mieliśmy prawie wszystko
Łzy będą spadać, tocząc się w otchłań rozpaczy
Blizny po twojej miłości pozbawiają mnie tchu
Będziesz żałował, że mnie poznałeś
Nie mogę się oprzeć wrażeniu
Łzy będą spadać, tocząc się w otchłań rozpaczy)

Nad podwarszawskim Rysiowem kłębiły się granatowe chmury zwiastujące burzę. Aura na zewnątrz idealnie oddawał nastrój Uli. Dziewczyna przepłakała całą noc, czuła, że już zabrakło jej łez. Kilka razy zerkała na telefon, ale Marek nie kwapił się odezwać. Starała się sobie wmówić, że to lepiej, że go nie ma, że musi przestać za nim tęsknić. Jednak jej serce wiedziało lepiej. Chciała żeby się odezwał, żeby przeprosił szczerze, żeby zapewnił, że więcej tego nie zrobi… a nawet żeby przytulił i powiedział, że kocha. Wiedziała, że to się nie stanie, bo w końcu sam powiedział jej, że nie kocha. Poza tym to wszystko był tylko zakład. Nie rozumiała jak on tak mógł ją zranić. Już chyba wolałaby żeby po prostu z nią zerwał, bo stwierdził, że do siebie nie pasują – z tym byłoby jej łatwiej się pogodzić. Ale z tym, że założył się z Sebą, że spędzi z nią noc? Po tym nie umiała się tak szybko pozbierać. Minęło już kilka dni od dnia jak ostatni raz widziała Marka, od dnia jak z nią zerwał, od dnia jak dowiedziała się o tym co nim kierowało przez ten cały czas. Wiedziała, że za kilka dni będzie musiała wracać do firmy, bo jej urlop dobiegnie końca. Nie wiedziała jednak czy da radę. Z jednej strony chciała go widywać ciągle, cały czas, ale wiedziała, że byłby to po prostu masochizm. Chciała pozbyć się tej beznadziejnej miłości. Kochała go i nienawidziła jednocześnie. Czuła się jakby ktoś wyrwał jej fragment serca, a tym fragmentem był Marek. Bolało. Chciała wyrzucić ten ból, miłość, wspomnienia. Gdyby mogła cofnąć czas nie poddałaby się Markowi, nie zaufałaby. Usłyszała pukanie do drzwi. W progu zobaczyła ojca.
- Ula, ktoś do ciebie.
- Kto? – zapytała, starając się przekonać, że nie powinna mieć nadziei, że to na pewno nie on.
- Maciek.
Westchnęła przymykając powieki. – Wpuść go.
Usiadła na łóżku. Gdy do pokoju wszedł Szymczyk postarała się uśmiechnąć, ale w połączeniu z jej zapłakanymi podpuchniętymi oczami i smutkiem wymalowanym na twarzy, ten grymas wcale nie wydawał się okazywać radości. Maciej usiadł obok przyjaciółki i przytulił ją do siebie.
- Ulka…
- Maciej, ja wiem – przerwała mu. – Wiem, że muszę o nim zapomnieć, że muszę się otrząsnąć… ale nie mogę. Nie umiem go nie kochać.
***
Bo to, co dla mnie miało sens,
Odeszło razem z Tobą. 
Tu czekam tu, wciąż kocham cię,
Choć poszłaś inną drogą. 

Marek nie sądził, że kiedykolwiek będzie czuł się tak okropnie. Miotał się jak dzikie zwierzę uwięzione w klatce. Nie mógł uciec i uwolnić się od wyrzutów sumienia. Bił się ze swoimi myślami. Z jednej strony czuł, że musi jechać do Uli, ale z drugiej wiedział, że nie może. Wiedział, że i tak mu nie wybaczy, a tylko niepotrzebnie zrani go jeszcze bardziej. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Zaskoczony ruszył otworzyć. Na korytarzu zobaczył oczywiście Sebę.
- Stary, co jest? Od trzech dni nie przychodzisz do firmy – rzucił na przywitanie. Marek niechętnie wpuścił go do środka. Nie chciał mu się z tego tłumaczyć. Był zły na siebie, że nie przyjrzał się swoim uczuciom wcześniej, gdy jeszcze Ula była przy nim. Wtedy mógłby to wszystko jakoś odkręcić, wyjaśnić jej na spokojnie i może nawet nie odeszłaby.
- Seba ja po prostu… nie mam na to siły – wybrnął. Faktycznie nie miał. Wyglądał pewnie jak tysiąc nieszczęść.
- Nie mam na to siły? Marek, proszę cię. Ubieraj się i idziemy – zarządził wyrzucając z jego szafy koszulę, spodnie i marynarkę. – No dalej, ruszaj się bo się spóźnimy.
- Ja nigdzie nie idę. – Usiadł na podłodze opierając się o łóżko.
- Stary co się dzieje? – Teraz faktycznie zaniepokoił się stanem przyjaciela. Był załamany. Usiadł obok niego na podłodze.
- Mam wyrzuty sumienia. – Podniósł się z podłogi i podszedł do okna. – Mam wyrzuty sumienia, że oszukałem Ulkę. Tęsknię za nią.
Seba był ostatnią osobą, której chciał zwierzać się ze swojego życia uczuciowego. Był dobrym kumplem do wyskoczenia do klubu, na podryw, czy do obgadania strategii działania w przypadku kolejnej kochanki, ale nie mógł zrozumieć jego problemów sercowych.
- Tęsknisz za nią – zdziwił się. – Tylko mi nie mów, że ty się w niej…
- Zakochałem się w niej – przerwał mu. – Już? Koniec przesłuchania? Bo jeśli tak, to chciałbym zostać sam.
***
Już nie będę z tobą kłócił się 
I tak nigdy nie mam racji 
Wydawać by się mogło, że 
Jesteśmy źle dobrani 
Najgorsze jest jednak to 
Twoje rozczarowanie 
Wiem zapomniałem Ci powiedzieć, że 
Jestem zakochany 

W końcu minęły dwa tygodnie. Dzień w którym urlop Uli dobiegał końca. Marek sam nie wiedział czy ma się cieszyć. Z jedne strony pewnie ją spotka, ale z drugiej może złożyć wymówienie… a nawet na pewno je złoży. Wiedział, że na pewno mu nie wybaczy, ale nie potrafił tak po prostu się poddać, odpuścić, ze świadomością, że nic nie zrobił żeby do niego wróciła. Usłyszał pukanie do drzwi. Do środka weszła Violetta.
- Ula jest w firmie.
- Okej, dzięki.
Sekretarka wyszła. Odetchnął ciężko. Musiał coś zrobić. Nie wiedział jeszcze co, ale coś musiał. Cokolwiek. Niewiele się zastanawiając wyszedł ze swojego gabinetu, przemknął przez sekretariat i dotarł do jej pokoju. Zapukał po czym wszedł. Ula stała przy oknie i wpatrywała się w Warszawę. Spojrzał na Marka z obojętnością.
- Ula, możemy porozmawiać? – poprosił.
- Miałeś dwa tygodnie – ucięła.
- Wiem. Ula, ja…
Pokręciła głową. – Marek, przestań. Po prostu przestań – przerwała mu. – Osiągnąłeś już cel. Wygrałeś zakład, wykorzystałeś mnie. Nie wiem czego ty jeszcze możesz chcieć i szczerze mówiąc – nic mnie to nie obchodzi.
Wyszła z gabinetu trzaskając drzwiami. Westchnął. Nie wysłuchała go. Jednak nawet jeśli nie chciała z nim rozmawiać, to musiał powstrzymać ją przed złożeniem wymówienia. Zrobi wszystko żeby nie odchodziła. Nawet jeśli nie będzie mógł jej widywać, to zapyta Sebastiana co u niej. Jest gotów na każde wyrzeczenie, byleby miał możliwość widywania jej, albo chociaż informacje czy wszystko w porządku. Wybiegł za nią. Dogonił ją na korytarzu zanim weszła do windy. Wszedł tam wraz z nią.
- Gdzie idziesz?
- Do twojego ojca złożyć wymówienie – stwierdziła. Drzwi windy otworzyły się, więc chciała wysiąść, ale Marek szybko zareagował nie pozwalając jej wysiąść i nacisnął ostatnie piętro. Spiorunowała go wzrokiem.
- Nie możesz.
- A jak mi zabronisz?
Zastanowił się. Zrobi wszystko. – Ula… wiem, że cię zraniłem. Wiem, że było podłe to co zrobiłem. Wiem, że mi nie wybaczysz i, że nie chcesz mnie znać, a nawet widzieć. Dlatego… odejdę z firmy. Zwolnię się. Nie będę pokazywał ci się na oczy. Tylko się nie zwalniaj.
Spojrzała na niego zaskoczona tym co powiedział. – A co ci to da?
- Nic. Kompletnie nic. Jeśli chcesz mogę zwolnić się nawet teraz. Ale ty nie odchodź.
Spojrzała na niego przenikliwym wzrokiem. Winda zatrzymała się w końcu na dziesiątym piętrze i po chwili ruszyła z powrotem na dół. Marek w myślach zaciskał kciuki żeby się na to zgodziła. W końcu kiwnęła tylko głową. Odetchnął. – Dzięki.
Wysiedli na czwartym piętrze. Marek ruszył do gabinetu ojca. Nie wiedział jak ten zareaguje na jego decyzję, ale obiecał Uli. Najważniejsze było to, że ona zostanie. Może i nie będzie jej widywał, ale będzie miał pewność, że nic jej nie jest, że u niej wszystko w porządku, bo wypyta o to dokładnie Sebę. Zapukał do gabinetu prezesa.
- Cześć tato.
- Witaj Marek. Co cię sprowadza?
Odetchnął. – Odchodzę z firmy.
- Ale jak to, dlaczego? – zdziwił się.
- Nie ważne. Tato… przynajmniej na razie. Potem zobaczymy jak się sprawy potoczą, ale teraz… Teraz muszę się zwolnić.
***
Starczyłam ci na miesiąc
To chyba był twój rekord
Tęskniłam choć wiedziałam
Ze nie tego pokochałam

Ula siedziała w swoim gabinecie. Jeszcze dwadzieścia minut chciała wyjść z niego po raz ostatni. Tak, żeby więcej nie musieć widywać Marka. Ale on sam odszedł z firmy zaskakując ją podwójnie. Nie wiedziała czemu to robi. Skoro jej nie kocha, co sam jej powiedział, to powinno mu być na rękę to, że się zwalnia. Może i powinna się cieszyć, bo przynajmniej nie musiała się zwalniać… ale nie potrafiła być szczęśliwa. Cierpiałaby jeśli musiałaby go oglądać na co dzień, ale teraz cierpi z powodu, że go nie ma. Kochała i nienawidziła jednocześnie.
Usłyszała pukanie do drzwi, więc od niechcenia rzuciła zaproszenie. Zobaczyła, że do jej gabinetu wchodzi Krzysztof, więc szybko zrzuciła smutek z twarzy.
- Dzień dobry panie Krzysztofie – przywitała się uprzejmie.
- Witaj Ula – odparł. Dobrzański zaczął mówić do niej po imieniu, gdy już oficjalnie była z Markiem. – Powiesz mi co się dzieje? Najpierw ty idziesz na dwutygodniowy urlop, a w dzień twojego powrotu zwalnia się Marek.
A więc naprawdę się zwolnił… - Musiała przyznać, że nieco w to wątpiła. Wydawało jej się to nieprawdopodobne.
- Myślę, że powinien porozmawiać pan z Markiem.
- Próbowałem, ale powiedział mi tylko, że to nieważne i, że przynajmniej na razie, musi odejść.
Pokiwała głową. – My nie jesteśmy już razem i… tak jest po prostu prościej. Chciałam się zwolnić, żeby nie musieć pracować z Markiem, ale on chciał żebym została i sam się zwolnił – wybrnęła. Nie skłamała, ale nawet nie zająknęła się na temat zakładu Marka i Sebastiana. Jeśli Marek zdecyduje się  powiedzieć ojcu dlaczego się rozstali, to w porządku, ale ona nie miała zamiaru o tym rozmawiać. Jak na razie wyjaśniła to tylko Maćkowi. Tacie i dzieciakom powiedziała tylko, że po prostu się rozstali. Bo do siebie nie pasowali, jak powiedział Marek. Krzysztof przyjął jej tłumaczenia, chociaż widać było, że ma jeszcze jakieś wątpliwości. Pożegnali się i prezes opuścił jej gabinet. Opadła na krzesło. Miała dość. Postanowiła załatwić tylko jakieś bieżące sprawy i wyjść z pracy wcześniej, odpocząć trochę i może popracować w domu. Włączyła komputer i chciała już zabrać się za pracę, ale usłyszała ponownie pukanie do drzwi.
- Proszę.
Ku jej zdziwieniu do gabinetu wszedł Marek. Spojrzała na niego pytająco.
- Przyszedłem się pożegnać.
- Cześć – rzuciła od niechcenia, logując się na swój pulpit. – Coś jeszcze? – zapytała widząc, że Marek nie opuszcza gabinetu.
- Tak. Gdybyś zmieniła zdanie i chciała ze mną porozmawiać…
- Nie zmienię zdania – przerwała mu w połowie zdania. – Ale tak, mam twój numer – dodała dla świętego spokoju.
- Ula…
- Marek – przerwała mu ze zniecierpliwieniem. – Mam dużo pracy. Więc jeśli chcesz tylko stać tu i przekonywać mnie, że powinniśmy porozmawiać, to tylko marnujesz mój i swój czas. Cześć – dodała dając mu do zrozumienia, że powinien wyjść. Westchnął, ale wyszedł.
***
Czy jest jeszcze coś, co mogłoby dziś...
na czas zawrócić nas
zmienić zdarzeń bieg
gdy rozpędzeni gnamy wbrew przestrogom?

- Seba, nie. Zwolniłem się. Dałem jej spokój. Nie będę już próbował, ani nawet nie wrócę do firmy.
Spuścił wzrok wbijając wzrok w filiżankę kawy stojącą na stoliku przed nim. Siedział z przyjacielem w restauracji nieopodal firmy… do tej właśnie restauracji nieustannie ciągał Ulę na lunche chcąc zdobyć jej zaufanie. Wracały do niego wspomnienia ich rozmów i śmiechów. Wtedy byli jeszcze przyjaciółmi, choć jego intencje nie były dobre. W życiu nie spodziewał się wtedy, że może się w niej zakochać.
- Jesteś pewien Marek? Ciężko mi zrozumieć jak ty mogłeś się w niej zakochać, ale niech ci będzie. Myślę jednak, że zwalnianie się z firmy to gruba przesada.
- Seba, naprawdę tego nie rozumiesz? Jeśli zostałbym, ona zwolniłaby się. Jeśli ona by odeszła nie tylko nie mógłbym jej widywać, ale nawet nie mógłbym się od kogoś dowiedzieć co u niej. A tak… może i nie mogę jej widywać, ale przynajmniej mogę zapytać ciebie, czy kogokolwiek innego czy wszystko u niej okej.
Olszański pokręcił głową. – No jak chcesz. Ale myślę, że oboje przesadzacie. Ty z poświęceniem dla niej, a ona z tym, że nie chce z tobą pracować.
- Nie zrozumiesz tego Seba. Ona naprawdę mnie kochała. Cierpi przeze mnie. Nie potrafi mnie widywać. Praca ze mną byłaby dla niej udręką. A ja nie chcę, żeby się męczyła, a poza tym, że będę miał jakiekolwiek pojęcie co u niej, to nie chcę żeby traciła pracę.
Sebastian machnął ręką. – Powiedzmy, że rozumiem.
- Jak się zakochasz, to zrozumiesz. Dobra Seba – dopił ostatni łyk kawy – ja lecę.
Szedł chodnikiem pod firmą w kierunku swojego samochodu. Nagle zauważył Ulę wychodzącą z biurowca. Była dopiero jedenasta, więc zdziwił się, że już wychodzi. Pomyślał jednak, że pewnie ma jakieś spotkanie, albo po prostu już skończyła. Chciałby do niej podejść, przytulić do siebie, pocałować i nawet zmusić, żeby go wysłuchała. Chciał tylko żeby była. Niczego więcej nie potrzebował, tylko jej. Pierwszy raz w życiu tak kogoś kochał. Wiedział jednak, że to niemożliwe. Już nie. Gdyby wcześniej zrozumiał, że ją kocha i jeszcze gdy byli razem wyjaśniłby jej całą sprawę i przeprosił to może miałby jakieś szanse. Ale dowiedziała się przypadkiem o zakładzie, a on na dodatek z nią zerwał… Pokręcił głową z westchnięciem i odprowadził ją wzrokiem na przystanek. Nie, na pewno nie miał już żadnej szansy żeby się z nią pogodzić.

A jeśli dzieli nas 
od przepaści krok 
chcę tylko czuć, że cię mam przy sobie

Adele – „Rolling In The Deep”
PIN – „Bo to co dla mnie”
Myslovitz – „Alexander”
Jula, Magda – „Straciłam”
Bracia – „Nad przepaścią”

Kochani przepraszam, że tak dawno nie wstawiałam nowych rozdziałów, ani nie komentowałam waszych notek, ale jakiś czas miałam problemy z netem, a teraz nie miałam na to zbyt czasu J Postaram się jeszcze dzisiaj nadrobić i skomentować.

14 komentarzy:

  1. Marciu, strasznie się cieszę, że już wróciłaś. Rozdział świetny, mimo, że smutny. Troszkę szybko poleciałaś z akcją ale to nie szkodzi. Szkoda mi Uli, bo naprawdę została skrzywdzona. Szkoda mi też Marka bo widzę jak się męczy. No cóż... Mógł myśleć wcześniej. Mam nadzieję, że się dogadają. Czekam już na kolejne części i serdecznie pozdrawiam! :*:):*:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i stało się to, co było do przewidzenia. Ula cierpi. Te dwa tygodnie to był czas, by mogła wypłakać cały swój ból. Te dwa tygodnie wystarczyły, by pogrzebała tą miłość w zakamarkach serca i przywdziała na twarz maskę obojętności. Teraz przypomina Paulinę Febo. Wyniosła, dumna, niezależna, z gotowym planem na to, by jak najszybciej zapomnieć o tym, co usłyszała od Marka i o tym ohydnym zakładzie.
    On zbyt późno zrozumiałą, co tak naprawdę do niej czuje. Myślę, że cel tego zakładu przesłonił to co okazało się o wiele ważniejsze. To, że zakochał się w niej. Ciężko będzie mu ją odzyskać, bo boleśnie ją zranił. Ona stała się dumną kobietą. Udaje, że jest ponad to. Nie wybaczy tak łatwo i przed Dobrzańskim droga cierniowa do jej serca.
    Ciekawa jestem, jak rozwiążesz tę patową sytuację. Czy rzeczywiście nie będzie jej widywał wcale? Czy będzie chciał wyjechać i gdzieś za granicą przetrawiać gorycz swojej porażki? Czy wystarczą mu relacje Sebastiana na jej temat? Dużo pytań a ja chciałabym na nie poznać odpowiedź. Mam nadzieję, że nie będziesz nas katować i dodasz coś szybko.
    Niezwykle smutny, ale też intrygujący rozdział. Przeczytałam z przyjemnością.
    Pozdrawiam.

    PS.
    Pisałam Ci już na moim blogu, ale powtórzę jeszcze tutaj moją prośbę o wklejenie Twojego komentarza na streemo pod ostatnim moim rozdziałem. Od jakiegoś czasu tak robimy, by zabezpieczyć się przed utratą tych cennych dla nas wpisów, gdyby nagle coś się stało tak jak w przypadku socjum.

    OdpowiedzUsuń
  3. Shabii
    wiem, że poleciałam z akcją, ale od jakiegoś czasu zamierzałam przyspieszyć ;) Marek się męczy, Ula jest zraniona... Oboje z tej historii wyszli pokaleczeni. Mógł, sam wie, że mógł. Ale nie myślał. Cóż...

    Gosiu
    Ula zgrywa obojętną, ale wcale taka nie jest oczywiście. Rani Marka, chociaż należy mu się za to co jej zrobił. Faktycznie przypomina Paulę.
    Marka czeka teraz trudny okres, okres cierpienia. Ula będzie udawała, nawet przed samą sobą, że jest ponad to, już udaje, ale nie on. Postaram się was nie katować, ostatnio długo mnie nie było, naczekaliście się długo. Kolejny rozdział postaram się wkleić dość szybko.
    Dużo pytań. Odpowiedź na nie poznasz już w następnym rozdziale. Polecę ostro akcją, żeby potem zwolnić. Już zresztą poleciałam.
    Komentarz oczywiście wkleję na streemo, wyleciało mi to z głowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Marcia.
    Po przeczytaniu tej smutnej notki na myśl nasunęło mi się tylko jedno słowo, które w pełni opisuje zachowania Marka w tym rozdziale: "Dupek". Tak, uważam Marka za dupka, kompletną świnię, która chce wypłynąć z zatoki świń, ale jak na razie jej to nie wychodzi.
    Założył się z Sebastianem o to, że prześpi się z Ulą, zaczął ją uwodzić. Ona go kochała i uwierzyła beznadziejnie w jego uczucie. Po tym jak zerwał z Pauliną pragnęła z nim być, jednak nie prosiła go o to. Może myślała, że chce trochę poczekać z ujawnieniem nowego związku, łudziła się, że nadejdzie taki dzień, w którym oficjalnie będą razem. Stało się, jednak nie trwało to długo. Zabrał ją na wyjazd, tam uprawiali sex, ale on tak naprawdę ją wykorzystał. Gdy była bardzo szczęśliwa on nagle powiedział, że nie mogą być razem. Powiedział jej to, czego ona nie chciała słyszeć. Że jej nie kocha, że nie pasują do siebie. Zranił ją tym i to bardzo. Nie mógł poczekać z tą rozmową jeszcze trochę? Za późno zrozumiał, że się w niej zakochał, gdyby stało się to wcześniej to ta rozmowa pewnie wyglądałaby inaczej. Może wytłumaczyłby jej ten cały zakład, a potem zapewnił o wielkim uczuciu. Wiem, że Ula i tak by od niego uciekła, ale miałaby świadomość, że on ją kocha.
    Muszę jednak powiedzieć, że zaskoczył mnie decyzją o odejściu i zrobił to, odszedł z firmy. Tylko po to, aby Ula nie zwolniła się i mogła dalej spokojnie pracować nie widując go na każdym kroku.
    Ciekawa jestem jak dalej to pociągniesz, mam wrażenie, że Krzysztof będzie chciał się dowiedzieć od Marka co tak naprawdę stało się pomiędzy nim, a Ulą.
    Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam. :)
    XUlaX

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowna notka. Bardzo smutna, biedna Ula cierpi. Dobrze, że Marek przynajmniej zdał sobie sprawę z tego, że ją kocha. W końcu... trochę mu zeszło zanim sobie to uświadomił. Ale lepiej późno niż w cale. Zaskoczyła mnie jego decyzja o odejściu, no ale czego nie robi się dla ukochanej osoby, prawda? Boże Seba to taki debil! Nie umie zrozumieć, że Marek się w Ulce zakochał. Nigdy za nim nie przepadałam, za Sebą, rzecz jasna :]
    Oo! dodałaś Alexandra! *.* ! Uwielbiam tą piosenkę, i świetnie pasuje do tej sceny
    Mam nadzieję, że Ula i Marek szybko się pogodzą.
    Pozdrawiam kawi :]

    OdpowiedzUsuń
  6. Paulina
    Idealne podsumowanie dotychczasowych rozdziałów w zaledwie kilku zdaniach. Marek odszedł z firmy. Dla Uli i dla Siebie. Dlatego, że chce wiedzieć co u niej. Dlatego, żeby mogła normalnie pracować. Oczywiście, że mógł tak zrobić. Moją koncepcją było jednak żeby chociaż raz napisać, że dowiaduje się o uczuciu już po fakcie. Żeby było trudniej. Co do Krzysztofa to zobaczę ;)
    Również pozdrawiam.

    Kasia
    Tak, zeszło mu - całe 2 miesiące, a nawet nieco ponad. Ale grunt, że w ogóle się kapnął. Gorzej już być nie może, a przynajmniej Marek ma taką nadzieję. Prawda, zrobił to dla Uli. Żeby nie musiała się zwalniać. Wiadomo, że sytuacja finansowa jej rodziny jest kiepska, potrzebuje pracy, nie chciał żeby musiała odchodzić. Ale zrobił to oczywiście także dla siebie, ale czy skorzysta z możliwości widywania jej, czy spełni obietnicę i da spokój?
    Tak - nie da się ukryć, że Seba to debil. Nawet większy od Marka, który - bądź co bądź - ostatecznie zrozumiał, że kocha. Heh, mi Seba w serialu zawsze wydawał się takim głupkiem, ale lubiłam go, bo można było się czasem z niego pośmiać. Chociaż czasem nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać.
    Dodałam "Alexandra". Przypomniałam sobie naszą rozmowę o piosenkach pasujących do opowiadania, więc wrzuciłam :)
    Ula i Marek się pogodzą. Prędzej czy później.
    Również pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Notka smutna, ale piękna. Z jednej strony to, co robi Marek mnie wkurza, bo to, co zrobił było ohydne, a potem nawet nie spróbował z Ulą porozmawiać, zachował się beznadziejnie, a z drugiej odszedł z firmy i nie pozwolił odejść Uli. Poza tym cierpi, ok na własną prośbę, ale jednak. Zrozumiał, że się zakochał, tylko niestety trochę za późno. Rozumiem, że Ula nie dała mu dojść do słowa, bo czuje się zraniona, ale powinni porozmawiać. Łatwo tak mówić (pisać znaczy), ale mam nadzieję, że się dogadają. No i co z tym Mareczkiem kochać, czy nienawidzić? Zdecydowanie w tym opowiadaniu bardziej go nienawidziłam, ale zmieniam troszeczkę zdanie, bo naprawdę się stara. Próbuje naprawić, co może i mam nadzieję, że się uda, a przecież Ulka go kocha. Świetna notka, choć smutna. Czekam na dalszy ciąg. Serdecznie pozdrawiam :):***

    OdpowiedzUsuń
  8. Marcia, zapraszam Cię na nowy rozdział mojego opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  9. Marcia, u mnie dzisiaj nowy rozdział. Serdecznie zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam do mnie na nową miniaturkę:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam do mnie na nową mini:)
    Pozdrawiam
    Bea

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam do mnie na nową notkę:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Casinos Near Casinos Near Casinos - Mapyro
    Find the nearest casinos and 군산 출장마사지 other gaming 광주 출장마사지 facilities located near 순천 출장샵 Casinos. Mapyro does not offer 삼척 출장안마 gambling or 전주 출장샵 a location map.

    OdpowiedzUsuń