sobota, 28 lipca 2012

11. Rozdział


Zakład
Rozdział XI

Podczas gdy Marek przeprowadzał jedną ze zdecydowanie ważniejszych rozmów w całym życiu, Ula z uśmiechem na ustach przygotowywała kolację dla swojej rodziny. Myślała podczas tej czynności o Marku. Ciągnęli ten romans już jakieś dwa tygodnie, ale Ula nie odniosła wrażenia, że Marek ją oszukuje. Bała się, że Marek zabawi się nią, a potem z zimną krwią zostawi ją. Łudziła się jednak, że tak nie będzie, że ją pokocha, zerwie dla niej z Pauliną i, że będą szczęśliwi. Bardzo chciała wierzyć, że tak będzie, jednak jej ukochany wcale nie kwapił się do zakończenia związku z Pauliną. Zdradzał. Ją, a Ula nie czuła się dobrze z myślą, że to ona jest tą kochanką, kobietą, która rozbija czyjś związek. Pocieszała się myślą, że ten związek i tak od dawna się sypał, a wręcz już go nie było, ale niewiele to pomagało. Miała nadzieję, że Marek szybko podejmie jakieś radykalne kroki. Miała nadzieję, że nie jest to tylko złudne marzenie.
***
Marek wraz z Paulą weszli do domu. Szykowała się im poważna rozmowa, której oboje się bali, a w szczególności Marek - zawsze był tchórzem gdy musiał podejmować bardziej radykalne decyzje.
Marek wraz z Pauliną weszli do ich, jeszcze wspólnego, mieszkania. Marek miał tylko nadzieję, że robi dobrze.
- O czym chcesz rozmawiać? - zapytała niepewnie, chociaż doskonale znała odpowiedź.
- O nas. Paula... Nasz związek od jakiegoś czasu zupełnie jak związek nie wygląda. My się już tylko tolerujemy.
- Masz rację - przytaknęła.
- Paulina, ja cały czas domyślałem się, że mnie zdradzasz. Nie mam ci tego za złe bo i ja święty nie jestem. Myślę jednak, że powinniśmy się rozstać. Tak będzie lepiej.
Spojrzał niepewnie na narzeczoną. Miało nadzieję, że się z nim zgodzi i, że wszystko będzie dobrze. Siedzieli dłuższą chwilę w ciszy. Marek wpatrywał się w Paulinę, która intensywnie zastanawiała się nad wypowiedzianymi przez niego słowami. Był niemal pewny, że przyzna mu rację i, że się rozstaną.
- Marek… tak, tak rzeczywiście będzie lepiej.
Pokiwał głową i uśmiechnął się lekko. – Cieszę się, że się zgadzamy – odparł. – Spakuję swoje rzeczy. Jeśli chcesz dom możesz zachować, jeśli nie sprzedamy go.
- Jeszcze kilka dni tu pomieszkam, potem możemy sprzedawać. A ty?
- Ja… ja mam upatrzoną kawalerkę w centrum – odparł zgodnie z prawdą. Wstał z łóżka, z szafy wyjął torbę i zaczął pakować do niej swoje rzeczy. Poczuł ulgę, że nie będzie musiał już dusić się w związku z Paulą. Ostatnio rzeczywiście było jakby prościej, nie wchodzili sobie w drogę, rozmawiali sporadycznie, jednak mimo to chciał zakończyć ten związek. Spakował do końca swoje rzeczy, pożegnał się z Pauliną i wyszedł; nie miał zamiaru już tam wracać. Postanowił pojechać do Sebastiana. Nikt inny nie przychodził mu teraz do głowy. Na oglądanie mieszkania umówi się następnego dnia. Wsiadł do samochodu i momentalnie napadły go wątpliwości, czy dobrze zrobił. Jego związek z Pauliną zdecydowanie nie należał do udanych. Wiedział jednak dlaczego do tej pory nie zerwał z Pauliną – oczywiście bał reakcji otoczenia, ale także nie chciał tego robić ze względu, że akurat miał romans z Ulą, a oczywiście nie chciał zrywać z Pauliną, żeby Ula nie chciała się ujawniać z ich romansem, który ona zapewne traktowała całkiem poważnie, w odróżnieniu do niego. Westchnął ciężko, odpalając silnik. Po jakimś czasie był już u Sebastiana. Olszański nie ukrywał zdziwienia gdy zobaczył swojego przyjaciela trzymającego pokaźnych rozmiarów bagaż.
- Co jest? – zapytał wpuszczając go do środka. Marek odetchnął stawiając bagaż na podłogę.
- Zerwałem z Pauliną – odparł. – Przyłapałem ją dzisiaj z tym facetem… ale nawet jej nie wygarniałem. Może gdyby zrobiła awanturę to bym coś powiedział, ale rozstaliśmy się w zgodzie, więc nic już nie mówiłem. Mogę u ciebie zostać na noc? – poprosił. – Jutro bym już dał ci spokój.
- No możesz tylko, że ja nie do końca jestem sam.
Zaśmiał się. – No… Cóż. Nie będę wam przeszkadzał. A teraz naprawdę jestem wykończony. Kimnę się na kanapie i rano już mnie nie zobaczysz.
- Dobra, w porządku, śpij.
Marek kiwnął głową i położył się na kanapie jednak długi czas nie mógł zasnąć. Rozmawiał z Sebastianem podczas gdy jego dziewczyna spędzała czas w łazience.
- Stary, niby wszystko jest super… ale ja nie wiem co z Ulą.
Sebastian podrapał się po potylicy nie wiedząc do końca o co chodzi Markowi. On nie widział żadnego problemu.
- A co z Ulą?
- No jak jej powiem, że zerwałem z Pauliną to może chcieć się ujawniać, wiesz jakie są dziewczyny. A nie mogę na to pozwolić.
W końcu nie mogli się ujawnić. Przecież Ula miała być tylko jego kochanką, dziewczyną na jedną noc, a nie oficjalną partnerką…
- Nie możesz na to pozwolić. A niby dlaczego?
- No Seba… Czy ty naprawdę jesteś aż tak głupi?
- Wiem o co ci chodzi, ale spójrz na to z drugiej strony – jeżeli Ulka uwierzy, że ci na niej zależy to będzie ci łatwiej.
Zamyślił się. To był z jednej strony dobry pomysł, ale z drugiej…  nie wiedział czy powinien. Robił dużo rzeczy, oszukiwał i ranił innych, ogólnie był podły. Ale jeszcze nigdy nie posunął się do oznajmienia całemu światu, że jest z jakąś dziewczyną tylko dlatego żeby osiągnąć swój cel. I nie tylko dlatego, że wtedy był z Pauliną. Nigdy mu nawet do głowy coś takiego nie przyszło.
- Sebastian… Nie wiem.
- Stary, masz niepowtarzalną okazję, jesteś sam, możesz osiągnąć cel. Czego ty znowu nie wiesz?
- Nie wiem, czy jestem aż tak podły.
***
Marek krążył po swoim gabinecie wyczyniając różne rzeczy ze swoim kijem golfowym. Zastanawiał się przy tym nad pomysłem Sebastiana. Faktycznie nie wiedział, czy jest w stanie dać aż taką nadzieję dziewczynie, żeby potem po prostu ją zostawić. Nie chodziło tu o Ulę – miałby wątpliwości, gdyby chodziło o jakąkolwiek inną dziewczynę. Gdy był jeszcze z Pauliną, Ula mogła spodziewać się tego, że za jakiś czas pójdzie w odstawkę. Natomiast teraz, gdyby dał jej nadzieję, że mogą być razem, a potem, po spędzonej nocy, zostawiłby ją… nie, chyba nawet on nie potrafił skrzywdzić kogoś aż tak. Postanowił udać się do Uli i porozmawiać z nią. Kiedyś w końcu musi powiedzieć jej, że nie jest już z Paulą. Tego nie może zataić. Po chwili wszedł do jej gabinetu.
- Cześć. – Pocałował ją na przywitanie. – Pogadamy?
- Pewnie. – Uśmiechnęła się do niego promiennie wychodząc zza biurka. Usiadła obok niego na kanapie. Zobaczyła jego poważną minę, więc automatycznie sama również spoważniała. – Coś się stało?
- Nie – odparł szybko. – Tylko… wczoraj zerwałem z Pauliną – wyrzucił, od razu spoglądając na jej reakcję. Zaskoczył ją i to było widać. Po chwili uśmiechnęła się lekko. Spodziewał się już, że zaproponuje ujawnienie się i postawi go w sytuacji, w której nie chciał się znaleźć, jednak ona zachowała się zupełnie inaczej.
- Co ona na to?
Wzruszył ramionami. – Zgodziła się ze mną. Od jakiegoś czasu spotyka się z kimś, więc było jej to na rękę… obojgu nam było na rękę rozstanie. – Pomiędzy nimi nastała niezręczna cisza. – Ula…
- Tak?
- A może byśmy tak… – Zastanowił się raz jeszcze. Czy ten, ponoć genialny, pomysł Sebastiana faktycznie był taki genialny? Nie miał pojęcia co powinien zrobić, ale chyba nie chciał robić z siebie jeszcze gorszego dupka, którym niewątpliwie już był. – Poszli na lunch? – dokończył kulawo.
- Dobrze – zgodziła się z uśmiechem. – Chodźmy. 

5 komentarzy:

  1. świetny rozdział, już bałam się , że Marek skorzysta z tego pomysłu Sebastiana, a tu jednak mnie zaskoczyła jego decyzja. Myślę, że chyba Marek zaczyna coś rozumieć, zmieniać się w swoim wnętrzu, ale już domysłów snuć nie będę i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy..
    Pozdrawiam,
    Natalia (TheBrzydUlomaniaczka)

    OdpowiedzUsuń
  2. MalgorzataSz129 lipca 2012 01:55

    Pokazałaś w tym rozdziale typowy dla tych dwojga układ. Ula zaangażowała się całym sercem, a Marek? Marek zaczyna mieć wyrzuty sumienia? No... Może wreszcie coś dotarło, że jego postępowanie jest podłe a ten zakład z Olszańskim, to rzecz obrzydliwa. To wprawdzie nie świadczy o tym, że on już coś czuje do Uli i jest chyba dość dalekie od prawdy. Myślę, że to zbyt wcześnie na wyciąganie tak daleko posuniętych wniosków. On nadal ma obawy, że jeśli powie o zerwaniu z Paulą, Ula będzie chciała już jawnie spotykać się z nim, a przecież miała być to przygoda na jedną noc. Ciekawa jestem momentu, w którym on zrozumie, że ona jest dla niego kimś więcej, niż tylko prezentem od losu i celem zakładu. Mam nadzieję, że kolejny rozdział rzuci nieco światła na przemyślenia Dobrzańskiego w tej kwestii, czekam więc niecierpliwie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Natalia
    Marek zmienia się powoli - nie da się ukryć. Ale to wcale nie świadczy, że będzie od razu kanarkiem.
    Również pozdrawiam.

    Gosiu
    Wyrzuty sumienia ma, ale tak nie do końca :p Bo z jednej strony nie chce być podły, ale z drugiej w dalszym ciągu brnie do osiągnięcia celu i wygrania zakładu. Tak, masz rację - to wcale nie świadczy, że kocha Ulę. Do tego jeszcze trochę czasu minie. Ich relacje rozwijają się powoli, tak więc i Markowi nie spiesz się do stania kanarkiem.
    Pozdrawiam

    Dziewczyny - kolejny rozdział mam nadzieję napisać nawet dzisiaj, więc długo na rozwinięcie się sytuacji czekać nie będziecie musiały.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna część. Najbardziej spodobało mi się to, że Markowi udało się zerwać z Paulą w pokojowej atmosferze. Jej też będzie lepiej bez niego. Nie kochają się a ona kocha kogoś innego. Boję się tylko, że Marek znów podłapie głupi pomysł Seby i skrzywdzi Ulę jeszcze bardziej niż planował... Ach, jestem okropnie ciekawa jak to będzie dalej, dlatego niecierpliwie czekam na CD :) Buziaki :*:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Shabii
    Od początku miałam założenie, że Marek z Pauliną rozstaną się pokojowo. W końcu Febo kocha innego, więc dlaczego miałaby się sprzeciwiać? Następny rozdział już jest i tam dowiesz się czy podłapie pomysł Seby, czy nie :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń