Zakład
Rozdział XI
Podczas gdy Marek przeprowadzał jedną ze zdecydowanie
ważniejszych rozmów w całym życiu, Ula z uśmiechem na ustach przygotowywała
kolację dla swojej rodziny. Myślała podczas tej czynności o Marku. Ciągnęli ten
romans już jakieś dwa tygodnie, ale Ula nie odniosła wrażenia, że Marek ją
oszukuje. Bała się, że Marek zabawi się nią, a potem z zimną krwią zostawi ją.
Łudziła się jednak, że tak nie będzie, że ją pokocha, zerwie dla niej z Pauliną
i, że będą szczęśliwi. Bardzo chciała wierzyć, że tak będzie, jednak jej
ukochany wcale nie kwapił się do zakończenia związku z Pauliną. Zdradzał. Ją, a
Ula nie czuła się dobrze z myślą, że to ona jest tą kochanką, kobietą, która
rozbija czyjś związek. Pocieszała się myślą, że ten związek i tak od dawna się
sypał, a wręcz już go nie było, ale niewiele to pomagało. Miała nadzieję, że
Marek szybko podejmie jakieś radykalne kroki. Miała nadzieję, że nie jest to
tylko złudne marzenie.
***
Marek wraz z Paulą weszli do domu. Szykowała się im
poważna rozmowa, której oboje się bali, a w szczególności Marek - zawsze był
tchórzem gdy musiał podejmować bardziej radykalne decyzje.
Marek wraz z Pauliną weszli do ich, jeszcze wspólnego,
mieszkania. Marek miał tylko nadzieję, że robi dobrze.
- O czym chcesz rozmawiać? - zapytała niepewnie, chociaż
doskonale znała odpowiedź.
- O nas. Paula... Nasz związek od jakiegoś czasu zupełnie
jak związek nie wygląda. My się już tylko tolerujemy.
- Masz rację - przytaknęła.
- Paulina, ja cały czas domyślałem się, że mnie
zdradzasz. Nie mam ci tego za złe bo i ja święty nie jestem. Myślę jednak, że
powinniśmy się rozstać. Tak będzie lepiej.
Spojrzał niepewnie na narzeczoną. Miało nadzieję, że się
z nim zgodzi i, że wszystko będzie dobrze. Siedzieli dłuższą chwilę w ciszy.
Marek wpatrywał się w Paulinę, która intensywnie zastanawiała się nad
wypowiedzianymi przez niego słowami. Był niemal pewny, że przyzna mu rację i,
że się rozstaną.
- Marek… tak, tak rzeczywiście będzie lepiej.
Pokiwał głową i uśmiechnął się lekko. – Cieszę się, że
się zgadzamy – odparł. – Spakuję swoje rzeczy. Jeśli chcesz dom możesz
zachować, jeśli nie sprzedamy go.
- Jeszcze kilka dni tu pomieszkam, potem możemy
sprzedawać. A ty?
- Ja… ja mam upatrzoną kawalerkę w centrum – odparł
zgodnie z prawdą. Wstał z łóżka, z szafy wyjął torbę i zaczął pakować do niej
swoje rzeczy. Poczuł ulgę, że nie będzie musiał już dusić się w związku z
Paulą. Ostatnio rzeczywiście było jakby prościej, nie wchodzili sobie w drogę,
rozmawiali sporadycznie, jednak mimo to chciał zakończyć ten związek. Spakował
do końca swoje rzeczy, pożegnał się z Pauliną i wyszedł; nie miał zamiaru już
tam wracać. Postanowił pojechać do Sebastiana. Nikt inny nie przychodził mu
teraz do głowy. Na oglądanie mieszkania umówi się następnego dnia. Wsiadł do
samochodu i momentalnie napadły go wątpliwości, czy dobrze zrobił. Jego związek
z Pauliną zdecydowanie nie należał do udanych. Wiedział jednak dlaczego do tej
pory nie zerwał z Pauliną – oczywiście bał reakcji otoczenia, ale także nie
chciał tego robić ze względu, że akurat miał romans z Ulą, a oczywiście nie
chciał zrywać z Pauliną, żeby Ula nie chciała się ujawniać z ich romansem,
który ona zapewne traktowała całkiem poważnie, w odróżnieniu do niego.
Westchnął ciężko, odpalając silnik. Po jakimś czasie był już u Sebastiana.
Olszański nie ukrywał zdziwienia gdy zobaczył swojego przyjaciela trzymającego
pokaźnych rozmiarów bagaż.
- Co jest? – zapytał wpuszczając go do środka. Marek
odetchnął stawiając bagaż na podłogę.
- Zerwałem z Pauliną – odparł. – Przyłapałem ją dzisiaj z
tym facetem… ale nawet jej nie wygarniałem. Może gdyby zrobiła awanturę to bym
coś powiedział, ale rozstaliśmy się w zgodzie, więc nic już nie mówiłem. Mogę u
ciebie zostać na noc? – poprosił. – Jutro bym już dał ci spokój.
- No możesz tylko, że ja nie do końca jestem sam.
Zaśmiał się. – No… Cóż. Nie będę wam przeszkadzał. A
teraz naprawdę jestem wykończony. Kimnę się na kanapie i rano już mnie nie
zobaczysz.
- Dobra, w porządku, śpij.
Marek kiwnął głową i położył się na kanapie jednak długi
czas nie mógł zasnąć. Rozmawiał z Sebastianem podczas gdy jego dziewczyna
spędzała czas w łazience.
- Stary, niby wszystko jest super… ale ja nie wiem co z
Ulą.
Sebastian podrapał się po potylicy nie wiedząc do końca o
co chodzi Markowi. On nie widział żadnego problemu.
- A co z Ulą?
- No jak jej powiem, że zerwałem z Pauliną to może chcieć
się ujawniać, wiesz jakie są dziewczyny. A nie mogę na to pozwolić.
W końcu nie mogli się ujawnić. Przecież Ula miała być
tylko jego kochanką, dziewczyną na jedną noc, a nie oficjalną partnerką…
- Nie możesz na to pozwolić. A niby dlaczego?
- No Seba… Czy ty naprawdę jesteś aż tak głupi?
- Wiem o co ci chodzi, ale spójrz na to z drugiej strony –
jeżeli Ulka uwierzy, że ci na niej zależy to będzie ci łatwiej.
Zamyślił się. To był z jednej strony dobry pomysł, ale z
drugiej… nie wiedział czy powinien. Robił
dużo rzeczy, oszukiwał i ranił innych, ogólnie był podły. Ale jeszcze nigdy nie
posunął się do oznajmienia całemu światu, że jest z jakąś dziewczyną tylko
dlatego żeby osiągnąć swój cel. I nie tylko dlatego, że wtedy był z Pauliną.
Nigdy mu nawet do głowy coś takiego nie przyszło.
- Sebastian… Nie wiem.
- Stary, masz niepowtarzalną okazję, jesteś sam, możesz
osiągnąć cel. Czego ty znowu nie wiesz?
- Nie wiem, czy jestem aż tak podły.
***
Marek krążył po swoim gabinecie wyczyniając różne rzeczy
ze swoim kijem golfowym. Zastanawiał się przy tym nad pomysłem Sebastiana.
Faktycznie nie wiedział, czy jest w stanie dać aż taką nadzieję dziewczynie,
żeby potem po prostu ją zostawić. Nie chodziło tu o Ulę – miałby wątpliwości,
gdyby chodziło o jakąkolwiek inną dziewczynę. Gdy był jeszcze z Pauliną, Ula
mogła spodziewać się tego, że za jakiś czas pójdzie w odstawkę. Natomiast
teraz, gdyby dał jej nadzieję, że mogą być razem, a potem, po spędzonej nocy,
zostawiłby ją… nie, chyba nawet on nie potrafił skrzywdzić kogoś aż tak.
Postanowił udać się do Uli i porozmawiać z nią. Kiedyś w końcu musi powiedzieć
jej, że nie jest już z Paulą. Tego nie może zataić. Po chwili wszedł do jej
gabinetu.
- Cześć. – Pocałował ją na przywitanie. – Pogadamy?
- Pewnie. – Uśmiechnęła się do niego promiennie wychodząc
zza biurka. Usiadła obok niego na kanapie. Zobaczyła jego poważną minę, więc
automatycznie sama również spoważniała. – Coś się stało?
- Nie – odparł szybko. – Tylko… wczoraj zerwałem z
Pauliną – wyrzucił, od razu spoglądając na jej reakcję. Zaskoczył ją i to było
widać. Po chwili uśmiechnęła się lekko. Spodziewał się już, że zaproponuje ujawnienie
się i postawi go w sytuacji, w której nie chciał się znaleźć, jednak ona
zachowała się zupełnie inaczej.
- Co ona na to?
Wzruszył ramionami. – Zgodziła się ze mną. Od jakiegoś
czasu spotyka się z kimś, więc było jej to na rękę… obojgu nam było na rękę
rozstanie. – Pomiędzy nimi nastała niezręczna cisza. – Ula…
- Tak?
- A może byśmy tak… – Zastanowił się raz jeszcze. Czy
ten, ponoć genialny, pomysł Sebastiana faktycznie był taki genialny? Nie miał
pojęcia co powinien zrobić, ale chyba nie chciał robić z siebie jeszcze
gorszego dupka, którym niewątpliwie już był. – Poszli na lunch? – dokończył kulawo.
- Dobrze – zgodziła się z uśmiechem. – Chodźmy.
świetny rozdział, już bałam się , że Marek skorzysta z tego pomysłu Sebastiana, a tu jednak mnie zaskoczyła jego decyzja. Myślę, że chyba Marek zaczyna coś rozumieć, zmieniać się w swoim wnętrzu, ale już domysłów snuć nie będę i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natalia (TheBrzydUlomaniaczka)
Pokazałaś w tym rozdziale typowy dla tych dwojga układ. Ula zaangażowała się całym sercem, a Marek? Marek zaczyna mieć wyrzuty sumienia? No... Może wreszcie coś dotarło, że jego postępowanie jest podłe a ten zakład z Olszańskim, to rzecz obrzydliwa. To wprawdzie nie świadczy o tym, że on już coś czuje do Uli i jest chyba dość dalekie od prawdy. Myślę, że to zbyt wcześnie na wyciąganie tak daleko posuniętych wniosków. On nadal ma obawy, że jeśli powie o zerwaniu z Paulą, Ula będzie chciała już jawnie spotykać się z nim, a przecież miała być to przygoda na jedną noc. Ciekawa jestem momentu, w którym on zrozumie, że ona jest dla niego kimś więcej, niż tylko prezentem od losu i celem zakładu. Mam nadzieję, że kolejny rozdział rzuci nieco światła na przemyślenia Dobrzańskiego w tej kwestii, czekam więc niecierpliwie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Natalia
OdpowiedzUsuńMarek zmienia się powoli - nie da się ukryć. Ale to wcale nie świadczy, że będzie od razu kanarkiem.
Również pozdrawiam.
Gosiu
Wyrzuty sumienia ma, ale tak nie do końca :p Bo z jednej strony nie chce być podły, ale z drugiej w dalszym ciągu brnie do osiągnięcia celu i wygrania zakładu. Tak, masz rację - to wcale nie świadczy, że kocha Ulę. Do tego jeszcze trochę czasu minie. Ich relacje rozwijają się powoli, tak więc i Markowi nie spiesz się do stania kanarkiem.
Pozdrawiam
Dziewczyny - kolejny rozdział mam nadzieję napisać nawet dzisiaj, więc długo na rozwinięcie się sytuacji czekać nie będziecie musiały.
Świetna część. Najbardziej spodobało mi się to, że Markowi udało się zerwać z Paulą w pokojowej atmosferze. Jej też będzie lepiej bez niego. Nie kochają się a ona kocha kogoś innego. Boję się tylko, że Marek znów podłapie głupi pomysł Seby i skrzywdzi Ulę jeszcze bardziej niż planował... Ach, jestem okropnie ciekawa jak to będzie dalej, dlatego niecierpliwie czekam na CD :) Buziaki :*:*
OdpowiedzUsuńShabii
OdpowiedzUsuńOd początku miałam założenie, że Marek z Pauliną rozstaną się pokojowo. W końcu Febo kocha innego, więc dlaczego miałaby się sprzeciwiać? Następny rozdział już jest i tam dowiesz się czy podłapie pomysł Seby, czy nie :)
Pozdrawiam :*