niedziela, 3 czerwca 2012
Rozdział 9
Trochę muzycznie... Najpierw Marecki, potem Ulka ;) Załóżmy, że to co dzieje się u Marka w tym rozdziale dzieje się kilka godzin wcześniej niż telefon Uli pod koniec poprzedniego rozdziału.
Rozdział 9
"Smutno mi, bo nie ma ciebie
Każda noc jest dla mnie pusta
Pusta bo z tobą było mi jak w niebie
Twe piękne oczy i słodkie usta.
Z żadną mi nie było tak cudownie
Ponieważ naprawdę ciebie kochałem.
Teraz moja miłość do ciebie już nie płonie
Bo przez ciebie sam zostałem"
Marek leżał na łóżku w swojej sypialni starając się nie wypuścić łez, których zbierało się w jego oczach coraz więcej. Powtarzało się mu to zawsze gdy usiłował zapomnieć o Uli - nie dość, że mu się to nie udawało, to na dodatek myślał o niej jeszcze więcej. A najgorzej było, gdy próbował wmówić sobie, że ona już dla niego nie istnieje, że już jej nie kocha - tak jak teraz chciało mu się wtedy płakać. Zawsze powstrzymywał płacz, zazwyczaj mu się to udawało. Najchętniej jednak by się rozpłakał jak małe dziecko. Nie chciał jednak robić tego gdy Weronika była u niego w domu. Często zastanawiał się także, czy Ula czuje się tak samo. A może jej było łatwiej się odkochać? Może ma kogoś i jest szczęśliwa? Te myśli wpadały mu do głowy coraz częściej powodując niewiarygodny ból. Nie umiał poradzić sobie z tym, że stracił Ulę na zawsze, że już nigdy nie będzie miał szansy naprawić tego co zrobił źle. Wiedział, że jeśli nawet jeszcze kiedyś kogoś pokocha (w co szczerze wątpił) to nie pokocha go tak jak Ulki. Nie mógł wyrzucić jej obrazu ze swojej głowy. Mimo, iż nie widział jej już od miesiąca to doskonale pamiętał jak wyglądała. Pamiętał jej piękne niebieskie oczy przykryte okularami, pamiętał jej śliczny uśmiech, który zawsze poprawiał mu humor. Wiedział, że doskonale sobie na to zasłużył - tym, że ją okłamywał, tym, że w porę nie zerwał z Pauliną, tym, że jej wszystkiego nie wyjaśnił szybciej, tym, że dla niego łamała pełno swoich zasad, a on na dodatek perfidnie wykorzystał jej miłość i gotowość zrobienia dla niego wszystkiego. Chyba wolałby już nie uświadomić sobie, że ją kocha, i tak nie cierpieć...
"Dobrzański, stop! O czym ty w ogóle myślisz!" - skarcił się w myślach. Oczywiście, że dobrze, że sobie uświadomił sobie, że ją kocha. A to, że cierpi... Cóż, to już tylko i wyłącznie wina jego własnej głupoty, nie serca.
"Straciłem nadzieję, koniec marzeń
Moje serce zamienia się w kamień
Teraz moje życie jest całkiem szare
Czy zasłużyłem na taką karę?"
Mimo, iż się obwiniał o to, że stracił Ulę, to często zadawał sobie pytania, czy życie nie ukarało go aż nazbyt surowo. Oczywiście, należało mu się. Ale czy aż tak? Czy nie wystarczyłoby to, że ona go znienawidziłaby? Przecież nie musiała wyjeżdżać. Ale z drugiej strony... Przecież to on jej nie zatrzymywał. Przez całe swoje życie podejmował dużo błędnych decyzji, jednak ostatnimi czasy wyczerpał chyba limit błędów do końca życia. Teraz chciał wszystko wyprostować i wyjść na prostą - choć na pewno nie będzie to proste. Gdyby tylko Ula wróciła, wszystko byłoby łatwiejsze. Ale jakoś będzie musiał poradzić sobie bez niej. Zranił i zawiódł ostatnio zbyt dużo osób - Ulę, ojca, mamę, Paulinę... Chciał rozpocząć nowe życie. W miarę możliwości choć trochę szczęśliwe.
"Kolejny dzień znów bez ciebie
Moje serce jest w wielkiej potrzebie
Co noc widzę twoją piękną twarz na niebie
To ty, mój Aniele.
Istniałem i żyłem tylko dla ciebie
I chciałem ci dać całego siebie
Śnię, że kiedyś spełni się marzenie
I Bóg połączy mnie i ciebie"
Siedział w firmie przypominając sobie swoje rozmyślania, na których spędził połowę nocy. Wtedy zasnął z myślą rozpoczęcia nowego życia - teraz nie mógł zebrać się nawet żeby naprawić te błędy, które mógł jeszcze naprawić. Co prawda pracował nad kolekcją FD Primavera ale bez szczególnego zaangażowania w ten projekt. Otworzył maila i uśmiechnął się widok maila od "Pshemko45@o2.pl"*** Nie miał zielonego pojęcia czy śmiać się czy płakać podczas czytania wiadomości - pisał w podobnym tonie jak mówił, a było to komiczne. Projektant na szczęście zanadto nie wybrzydzał i wybrał jedną z firm - Fashion&Style;. Marek był z tego w pewnym stopniu zadowolony - oprócz dobrych fotografów, których oferowali, po podpisaniu z nimi umowy miałby załatwioną także, choć w w pewnym stopniu reklamę - w końcu firma FS miała także własne czasopismo, wiedział to gdyż często znajdował je na biurku Violetty. Nie zastanawiał się nad tym nigdy specjalnie, ale teraz wpadło mu coś do głowy - od kiedy Viola umie niemiecki? W końcu jakoś musiała to czytać. Doszedł do wniosku, że zapewne po prostu ogląda obrazki. Nagle zechciał podzielić się ze swoimi zabawnymi spostrzeżeniami, a także wyborem przez projektanta firmy, z Ulą. Chciał już się podnosić z zajmowanego miejsca, gdy przypomniał sobie, że Uli przecież tu nie ma. Jego chwilowy entuzjazm i dobry humor, wyparował tak szybko jak się pojawił. Wiedział jednak, że nie może znowu pogrążyć się w melancholii - musiał pracować pokaz Primavera zbliżał się nieubłaganie szybko. Wystukał na klawiaturze adres strony internetowy firmy Fashion&Style; po czym wszedł w zakładkę kontakt. Nagle przypomniał sobie o dość ważnej rzeczy - nie znał niemieckiego. Gdyby tylko była tu Ula poprosiłby ją o pomoc. Ale jej nie było. Wiedział, że może wydukałby jakieś porządne zdanie, ale wątpił w to, że zrozumiałby swojego rozmówcę. Wybrał na telefonie numer do Sebastiana.
- Cześć Seba. Słuchaj jest sprawa... Znasz może niemiecki? A Ala? Tak? Super. To wejdź na stronę firmy Fashion&Style; i niech do nich zadzwoni, okej? Stary, a od czego jest tłumacz? Idioto, na rozmowę telefoniczną mam go wynająć? - Zaśmiał się. Jego kumpel czasami rozumował dość opornie - Dzięki. Nara.
Rozłączył się i podszedł do okna. Na niebie zbierały się ciemne burzowe chmury, idealnie odzwierciedlając jego obecny stan ducha. Do jego umysłu znowu wkradła się Ul. Nie mógł, nie umiał i nie chciał o niej zapomnieć. A nawet gdyby chciał, to ona mu na to nie pozwalała wkradając się co noc w jego sny.
"Straciłem nadzieję, koniec marzeń
Moje serce zamienia się w kamień
Teraz moje życie jest całkiem szare
Czy zasłużyłem na taką karę?"*
***
"Kto pozna miłość raz
A potem straci ją
Inaczej patrzy na życie
Wie dobrze co to ból
Wie dobrze co to żal
I smutne noce łez"
Z niedowierzaniem słuchała rewelacji Matta i jego przyjaciela i zarazem marketingowca FS - Conrada. Nie mogła uwierzyć, że wpadli na tak... może i doskonały pomysł. Doskonały na pewno dla spraw firmy, ale na pewno nie dla niej. Gdy tylko usłyszała z ust Matthiasa to dobrze znane jej nazwisko od razu wszystkie wspomnienia stanęły jej przed oczami. Wystarczyło jednorazowe usłyszenie jego nazwiska, żeby cały wysiłek ostatnich kilku miesięcy, podczas których starała się zapomnieć, poszedł na marne.
- Nie - powiedziała, gdy już wyrwała się z zamyślenia. - Przepraszam was, ale... Nie mogę.
- Ale Ula... - Matt najwidoczniej miał zamiar ją nakłonić do swojego genialnego planu. - Jako jedyna z załogi znasz polski więc nie byłoby potrzeby wynajmowania tłumacza. Na dodatek znasz prezesa FD i nie tylko, byłoby o wiele prościej gdybyś z nami pojechała.
- Ale Matthias... - jęknęła. - Przecież właściwie nie jestem wam potrzebna. Jedziesz tam razem z Agnes, pstrykniecie kilka zdjęć, i tyle.
- Ula. - Tym razem pałeczkę odbił Conrad. - Niby tak, ale trzeba dogadać się z tym całym... Markiem? - Kiwnęła głową, starając się nie zwracać uwagi na ukłucie w sercu. - Musimy wiedzieć co mamy napisać w artykule, jakie zdjęcia mamy robić, omówić warunki umowy... Bez rozmów się nie obejdzie, a wiesz, że ani Matt ani Agnes nie znają nawet angielskiego, a co dopiero polskiego.
Kobieta spojrzała na mężczyzn. Wiedziała, że nawet gdyby się jeszcze sprzeciwiała, to Matthew po prostu wyda jej polecenie służbowe i wypisze delegację a wtedy nie będzie miała już dużo do gadania.
- Nie mam chyba wyjścia, co? - Spróbowała się uśmiechnąć. Mężczyźni nie zauważyli jej przygnębienia i entuzjastycznie zareagowali na to, że się zgodziła.
"Tęsknię i sięgam po lustro wspomnień tych dni
W których było tak dobrze nam
Słucham serca i słyszę Cię w nim "
Weszła do pokoju hotelowego w którym nadal mieszkała. Wyjęła spod łóżka karton w którym trzymała wszystkie pamiątki, które przypominał jej o Dobrzańskim. Uklękła na podłodze i otworzyła pudełko. Poczuła palące łzy spływające po jej policzkach. Wiedziała, że nie przestanie go kochać, chociaż bardzo by się starała. Może co najwyżej przestać o nim myśleć, co i tak było bardzo trudne. Wyjęła kamień księżycowy i obejrzała go z każdej strony.
"Otwiera serca na miłość..."
Uśmiechnęła się lekko przez łzy. Było jej trudno. Sama nie wiedziała czemu nagle zapragnęła obejrzeć te wszystkie pamiątki z nim związane. Nie wiedziała czemu chciała rozdrapać jeszcze niezagojone rany. Pierwszy raz od miesiąca przyznała się sama przed sobą, że tak właściwie to cały czas za nim tęskni, i myśli o nim. Wyjęła następną rzecz z pudła, a mianowicie beżową kartkę. W jej oczach pojawiało się coraz więcej łez, po raz pierwszy od dawna znalazły ujście. Otworzyła kartkę. Przez łzy litery znajdujące się na kartce stawały się niewyraźne, ale mimo to czytała:
"Czy zechcesz ze mną przeżyć dni wyśnione?
Odpowiesz - tak - bo ufasz mi szczerze.
Lecz kiedy wszystko już będzie spełnione,
Bądź dla mnie takim w jakiego dziś wierzę.
Paulina
Czy zechcesz los swój złożyć w moich dłoniach?
Odpowiesz - tak - bo serce mi dałaś.
Lecz kiedy włos zbieleje na skroniach,
Bądź mi wszystkim czym dzisiaj być chciałaś.
Marek
Paulina Febo i Marek Dobrzański mają zaszczyt zaprosić na swój ślub
Sz. P. Urszulę Cieplak wraz z osobą towarzyszącą
który odbędzie się w dniu 30 czerwca 2011 roku
o godzinie 16.00 w Katedrze w Mediolanie przy ulicy Piazza del Duomo.
Miło nam będzie również gościć Sz. P. na przyjęciu,
które odbędzie się w Albergo II Corazziere Hotel przy ulicy Via Battisti 17
Rodzice i Narzeczeni"
Zabolało. Trudno jej było się pogodzić z tym, że Marek od dwóch tygodni prawdopodobnie był mężem Pauliny Febo. Co prawda mówił, że z nią zerwie, ale Ula jakoś nie mogła uwierzyć, że Marek to zrobił. Nawet jeśli rzeczywiście nie kochał Pauliny. Otarła łzy i wyjęła swój czerwony pamiętnik, który dostała od niego w prezencie. Przewertowała go zatrzymując się co kilka kartek żeby przeczytać kilka zdań, jednak starała się nie wczytywać zbytnio w tekst. Następnym przedmiotem była biała kartka. List od Marka, który zostawił jej w dzień jej wyjazdu. Doskonale pamiętała tą sytuację, i to jak go wtedy potraktowała.
"- Co ty tu robisz? - zapytała. W jej głosie dało się słyszeć jedynie zirytowanie, zniecierpliwienie... nienawiść.
- Już wychodzę - stwierdził Pod jej srogim spojrzeniem spuścił wzrok. - Chciałem tylko zostawić ci to - wyjaśnił wskazując na białą kartkę papieru. - Wyjaśniłem w nim parę rzeczy. Nie liczę na to, że po przeczytaniu tego mi wybaczysz, aczkolwiek mam taką nadzieję...
- Marek... Wyjdź.
- Już... Ale, czy naprawdę nie możemy porozmawiać o...
- Nie, nie możemy. Wyjdź i nie wracaj - powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu. Pokiwał głową nie chcąc się z nią kłócić i opuścił jej pokój. Rzucił krótkie "do widzenia" w stronę pana Józefa, po czym, zgodnie z poleceniem, wyszedł."
Przymknęła oczy. Poczuła wyrzuty sumienia.
"Cieplak! Przecież mu się należało!" - skarciła się w myślach. Przecież to on ją zranił, potraktowała go jak najbardziej odpowiednio. Nie mogła jednak znieść myśli, że to przez swój upór, i wściekłość na niego, straciła szansę na szczęście. Dłuższą chwilę obracała kartkę w dłoni zastanawiając się czy powinna ją przeczytać. Nic się nie stanie jeśli go przeczyta, a jeśli nie przeczyta, to może nie dowiedzieć się o jakimś istotnym wydarzeniu. W końcu otworzyła list i zaczęła przesuwać wzrokiem po literach pisanych przez Marka.
"Ula,
nie jest łatwo mi do Ciebie o tym pisać. Wolałbym z Tobą szczerze porozmawiać, ale wiem, że nie dasz mi dojść do słowa. I wcale nie mam Ci tego za złe. Należy mi się. Jednak skoro już zacząłem, to skończę. Na początku powinnaś wiedzieć o pewnej rzeczy - zerwałem z Pauliną. Nie kocham jej i dzięki Tobie to zrozumiałem. Nie zerwałem z nią "przez Ciebie" a raczej "dzięki Tobie". Dzięki Tobie zrozumiałem, że jej nie kocham. Dowiedziałem się, także dzięki Tobie, co to jest miłość. Wiem, że nie to łączyło mnie z Pauliną. To łączyło mnie tylko z Tobą. Zrozumiałem, że Cię kocham.
Wiem, że ten list nic nie zmieni, że już za dużo błędów popełniłem, i, że za bardzo cię zraniłem, żebyś mi wybaczyła. Ale skłamałbym, gdybym powiedział, że na to nie liczę. Liczę na to, że mi wybaczysz. Ula... Nie będę Ci się narzucał. Jeśli ten list nic nie zmieni, to ja dam Ci spokój.
Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwa.
Marek."
Otarła łzy, które spływały po jej policzkach rozmazując jednocześnie nienaganny makijaż. Nie spodziewała się, że przeczyta to co właśnie przeczytała. Wiedziała, że Marek był winny, ale dopiero teraz zrozumiała, że jakaś cząstka winy leżała także po jej stronie - gdyby nie jej upór w znienawidzeniu go to przeczytałaby ten list już miesiąc temu i teraz zapewne nie płakałaby w pokoju hotelowym, a spędzała czas z Markiem.
"Widzę jak przytulasz mnie
Widzę jak nieśmiało dotykasz ust po raz pierwszy
Nad nami zapach szczęścia niezapomniane zdjęcia
Jesteśmy znów najpiękniejszą z par
I nikt nie zabierze nigdy nam
Lustra wspomnień tych dni tych dni"
Niespodziewanie zaatakowała ją kolejna fala wspomnień, jednak tym razem tych weselszych. Ich randki, pocałunki... Nie zważała na to, że łzy nadal ciekną jej po policzkach. Teraz było jej łatwiej pogodzić się z decyzją Matta o tym, że ma jechać do Polski i z spotkaniem Marka. Nie wiedziała czy da radę z nim szczerze porozmawiać czy ograniczą się tylko do kontaktów służbowych. Postanowiła, że nie będzie zmieniać biegu wydarzeń, niech wszystko toczy się swoim rytmem.
*Młode Orły - Smutno mi; Z góry przepraszam za wszelkie niedociągnięcia w tekście ale pisałam ze słuchu. Jakby ktoś chciał posłuchać to podaję link (nawet 'teledysk' jest z Ulą i Markiem, jak miło ;)) - http://www.youtube.com/watch?v=kKtojsgY1jo
**Gosia Andrzejewicz - Lustro (tylko początek); przyznam, że jest to jedna z moich najulubieńszych piosenek :)
***Nie mam zielonego pojęcia na jakiej skrzynce w FD mieli pracownicy maile pozakładane, nie wiem nawet czy było to kiedyś pokazane, chociaż mam jakieś 'migawki' z afery ze zdjęciem Uli na początku serialu (co Viola je rozsyłała jako szpieg z krainy dreszczowców, czy jakoś tak) i mam wrażenie, że na wydrukowanym mailu był napisany adres... ale to chyba nie jest najważniejsze, prawda? ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz