sobota, 2 czerwca 2012

Rozdział 5


Rozdział 5 „Zaproszenie”
Następnego dnia Ula obudziła się bardzo wcześnie. Wstała z łóżka założyła swoje ulubione puchate kapcie i podeszła do okna. Patrzała chwilę na morze. Zauważyła kilka zakochanych par.Parę łez spłynęło jej po policzku, jednak szybko je otarła. Nagle usłyszała pukanie do drzwi.
-Chwileczkę! – Zawołała i szybko założyła szlafrok. Podeszła do drzwi i otworzyła je. Zobaczyła mężczyznę z białą kopertą w ręce. Wręczył jej ów przedmiot po czym skierował się do następnych drzwi. Cieplakówna wróciła do sypialni. Chwilę obracała kopertę w dłoniach. W końcu zdecydowała się ją otworzyć. Przeczytała: Serdecznie zapraszamy wszystkich gości naszego hotelu na imprezę która odbędzie się dnia 13 lipca br. na molo o godzinie 17. W programie imprezy przewidywane są różne atrakcje, m.in.:
-tańce;
-wybór króla i królowej balu; *
-zabawy dla młodszych dzieci;
-poczęstunek;
Gwarantowana wspaniała zabawa!Zapraszamy wszystkich.
Pod spodem widniał także małydopisek:
Organizatorzy imprezy: obsługa hotelu Haffner i hotelu Staren. **
Kobieta uśmiechnęła się podnosem. Pójdę czemu nie. Przyda mi się trochę rozrywki. Wyszła z pokoju zamykając za sobą starannie drzwi i skierowała się do pokoju Maćka.
-Hej Maciej, dostałeś zaproszenie?
-No dostałem. – Odpowiedział pokazując jej zieloną kartkę papieru.
-Będziesz szedł?
-Nie, jestem umówiony z Pawłem na mieście. Sorry Ulka. – Uśmiechnął się przepraszająco. – Na pewno będziesz się świetnie bawić.
-Tak. Pewnie tak. Muszę lecieć. Na razie.
-Na razie.
                                                                          
Młody Dobrzański leżał na kanapie w swoim pokoju. On także dostał zaproszenie. Nie wiedział czy pójdzie. Wiedział że ma szansę spotkać tam Ulę, ale po co ma jej się narzucać, skoro wyraźnie powiedziała „nie”? Właśnie takimi torami krążyły myśli Dobrzańskiego.
 A może by tak bukiet kwiatów? Już raz pomogło. Albo książka od prywatnej narzeczonej. Nie ma co! Powinniśmy założyć z Sebastianem firmę: Dobrzański&Olszański – nie masz pomysłu na prezent? My ci pomożemy! – Pomyślał ironicznie. Po jego policzku spłynęła łza. Łza tęsknoty. Powinien się oderwać od tych ponurych myśli.
-Chyba jednak pójdę na tą imprezę. – Mruknął.

Podczas gdy Dobrzański się zamartwiał, Ula chodziła w doskonałym humorze po centrum handlowym. Właściwie już z niego wychodziła. Kupiła niebieską sukienkę. Ruszyła z powrotem do hotelu.Tam szybko wysypała wszystko ze swojej kolorowej torebki. W końcu znalazła pudełeczko soczewek na specjalne okazje. Położyła je obok torby z sukienką. Zastanawiała się także jak się uczesać. Ula nigdy by nie przypuszczała że będzie się tak martwić jakąkolwiek imprezą. Tym bardziej że idzie sama, i niema zamiaru nikogo poznawać. Gdy w końcu dokonała wyboru co do fryzury zaplotła z powrotem długiego warkocza. Wzięła swoją ulubioną książkę „Cień gwiazdy” i ruszyła na plażę. Tam trwały już przygotowania do imprezy. Ula usiadła na ławce i otworzyła książkę. Zapobiegawczo razem z okładką złapała także pierwszą kartkę na której widniała dedykacja od Marka. Otworzyła książkę i zagłębiła sięw lekturze.*** Po jakiejś godzinie od książki oderwał ją damski głos.
-Ula? – Zapytał ów głos. Cieplakówna nie mogła pozbyć się wrażenia że skądś zna ten głos. Odwróciła się.
-Pati! – Krzyknęła i rzuciła się przyjaciółce na szyję. Gdy już obie się nacieszyły z niespodziewanego spotkania Ula od razu zapytała: - Co ty tu robisz?
-Przyjechałam na weekend zTomkiem. Potem jedziemy do Warszawy, Olaf dostał tam pracę. – Oznajmiła. –Tomek chodź tu. Pamiętasz ciocię Ulę? – Zapytała małego czterolatka. Chłopiec pokiwał główką i wskoczył Uli na ręce.
-A gdzie Olaf?
-Czeka na nas w kawiarni.–Odpowiedziała. – Ula, może do nas dołączysz? Właśnie idziemy tam z małym.  
-Chętnie. – Kobieta postawiła chłopca na ziemię i schowała książkę do torebki.
-Ulka, a co ty tam chowasz?
-A, taką książkę.
-To jakaś ważna książka?
-Tak. Uświadomiła mi, że niewszystko jest takim jakim się wydaje.
-Rozumiem że to jakaś smutna historia?
-Tak. Może potem ci opowiem.
Po chwili obie panie razem z Olafem czyli mężem Patrycji, i małym Tomkiem spacerowały po mieście jedząc lody. Powoli zbliżała się godzina imprezy na molo.
*Nie mogłam się powstrzymać(ta zabawa niezmiennie mi się kojarzy z takimi imprezami) xD
**Hotel Staren to ten wktórym mieszka Marek.
***Nie wiemczy dobrze to wyjaśniłam. Chodziło mi o to że Ula otworzyła książkę nanastępnej stronie tak, żeby nie musiała oglądać dedykacji (tą pierwszą stronęprzewróciła razem z okładką) po prostu nie wiem jak mam to wyjaśnić :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz