sobota, 2 czerwca 2012
Rozdział 20
Rozdział 20
W napięciu czekaliśmy na jakąś reakcję ze strony Krzysztofa i Heleny. Nie trzeba było długo czekać na ich radość. Gratulowali nam, przytulali i nie wiadomo co jeszcze. Marek nagle sobie o czymś przypomniał. Podczas gdy ja właśnie zostałam ponownie porwana w objęcia Krzysztofa, Marek poszedł szybko do auta po torbę. Wrócił z nią po chwili. Wyjął z niej białą kopertę. Uśmiechnęłam się do niego. Z tajemniczym uśmiechem wręczył kopertę mamie. Helena wyjęła ze środka czarno białe zdjęcie. Marek lekko mnie objął. Helena natomiast z radosnym uśmiechem wręczyła mężowi zdjęcie ich wnuka bądź wnuczki.
Po dłuższych rozmowach na temat dziecka, Helena wpadła na pewien pomysł, a mianowicie oglądanie albumów z dzieciństwa Marka. Z chęcią przystaliśmy na to. Kobieta przyniosła trzy albumy. Otworzyła pierwszy – zielony. Pierwszym zdjęciem było zdjęcie USG Marka. Na następnym zdjęciu widoczny był kilkutygodniowy chłopiec z ciemnymi włoskami i uroczymi dołeczkami w policzkach. Uśmiechał się do fotografa. Następne zdjęcia były z okresu dorastania. Najwięcej śmiechu było podczas oglądania zdjęć z przedszkolnego balu przebierańców na którym był przebrany za Zorro. Następne zdjęcia przedstawiały już coraz starszego chłopca – w podstawówce, liceum i na studiach. Z kolegami, z koleżankami, z samochodami… Typowe zdjęcia każdego faceta. Gdy Helena zamknęła ostatni album spojrzałam na zegar. Nawet nie zauważyłam kiedy minęły te wszystkie godziny. Była już dwudziesta trzecia.
-My już chyba będziemy się zbierać – stwierdził Marek.
-Synu przypominam, że trochę wypiłeś. Z tego co wiem Ula nie ma prawa jazdy. Może zostaniecie na noc? – zaproponował Krzysztof.
-Tato, daj spokój. Możemy zamówić taksówkę.
-Marek, twój stary pokój jest wolny. Po co macie wydawać pieniądze na taksówkę przecież nie będziecie przeszkadzać.
Po chwili namów ulegliśmy. Nie byłam pewna ale Marek chyba nie był zbyt przekonany do pomysłu wpuszczania mnie do jego starego pokoju. W końcu jednak znaleźliśmy się w środku. Nie było tam nic takiego – zwykły pokój zwykłego nastolatka. Nie rozumiałam jego niechęci. Spojrzałam na ścianę z plakatami.
-Słuchałeś Beatlesów? – zapytałam ze zdziwieniem. Myślałam raczej, że woli inny rodzaj muzyki.
-Tak – odpowiedział niepewnie.
Uśmiechnęłam się. Podeszłam do szafki z dość pokaźnym zbiorem płyt. Znalazłam tam także płyty moich ulubionych zespołów – w tym także Beatlesów. Wyjęłam jedną z płyt.
-Posłuchamy?
Pokazałam mu pudełko.
-Lubisz Beatlesów? – zapytał ze szczerym zdziwieniem.
-Pewnie. Mało znam ludzi którzy ich nie lubią.
-Ja znam.
-Na przykład?
Pokręcił głową.
-Daj, włożę do radia.
Odsunęłam rękę z figlarnym uśmiechem.
-Na przykład?
-Paula – mruknął.
Pokiwałam głową i oddałam mu pudełko. Rzeczywiście, pamiętam jak kiedyś, gdy jeszcze byłam jego sekretarką, puścił sobie ich płytę w gabinecie. Po chwili przyszła tam Paula i z tekstem: „Wyłącz ten łomot” wyłączyła radio.
Po chwili usłyszałam znaną dobrze mi piosenkę. Zaczęłam cicho śpiewać pod nosem.
She loves you, yeah, yeah, yeah
She loves you, yeah, yeah, yeah
She loves you, yeah, yeah, yeah, yeah
You think you lost your love,
When I saw her yesterday.
It's you she's thinking of
And she told me what to say.
She says she loves you
And you know that can't be bad.
Yes, she loves you
And you know you should be glad. Ooh!
She said you hurt her so
She almost lost her mind.
She said to let you know
You're not the hurting kind.
She says she loves you
And you know that can't be bad.
Yes, she loves you
And you know you should be glad. Ooh!
She loves you, yeah, yeah, yeah
She loves you, yeah, yeah, yeah
And with a love like that
You know you should be glad.
And now it's up to you,
I think it's only fair,
Pride can hurt you, too,
Apologize to her
Because she loves you
And you know that can't be bad.
Yes, she loves you
And you know you should be glad. Ooh!
She loves you, yeah, yeah, yeah
She loves you, yeah, yeah, yeah
And with a love like that
You know you should be glad.
With a love like that
You know you should be glad.
With a love like that,
You know you sho-o-ould
Be Glad!
Yeah, yeah, yeah.
Yeah, yeah, yeah Ye-ah.*
-Wiesz o czym jest ta piosenka? – zapytał Marek gdy utwór dobiegł końca i rozpoczął się następny.
-Oczywiście.
Uśmiechnęłam się.
*She loves you (wybrałam tą piosenkę ze względu na jej polskie znaczenie które, według mnie, pasuje do treści):
Ona kocha Cię, tak, tak, tak
Ona kocha Cię, tak, tak, tak
Ona kocha Cię, tak, tak, tak
Myślisz, że straciłeś miłość
Widziałem ją wczoraj
Myśli o Tobie
I powiedziała mi
Powiedziała, że Cię kocha
I to nie jest złe
Tak, ona Cię kocha
Powinieneś być szczęśliwy
Powiedziała, że bardzo ją zraniłeś
Prawie zwariowała
I teraz twierdzi, że wie
Nie jesteś złym człowiekiem
Mówi, że Cię kocha
I to nie jest złe
Tak, ona Cię kocha
Powinieneś być szczęśliwy
Ona kocha Cię, tak, tak, tak
Ona kocha Cię, tak, tak, tak
A mając taką miłość
Powinieneś być szczęśliwy
Wiesz, że to zależy od Ciebie
To jedyne co możesz zrobić
Duma może również zranić Ciebie
Przeproś ją
Bo ona Cię kocha
I to nie jest złe
Tak, ona Cię kocha
Powinieneś być szczęśliwy
Ona kocha Cię, tak, tak, tak
Ona kocha Cię, tak, tak, tak
A mając taką miłość
Powinieneś być szczęśliwy
A mając taką miłość
Powinieneś być szczęśliwy
A mając taką miłość
Powinieneś być szczęśliwy
Tak, tak, tak
Tak, tak, tak
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz