niedziela, 3 czerwca 2012
Rozdział 18
Rozdział 18
Ula z szerokim uśmiechem na ustach wyszła z bufetu. Pierwszy raz od kilku dni przyszła do FD żeby zobaczyć się z przyjaciółkami. Teraz właśnie zamierzała iść do gabinetu swojego ukochanego. Miała nadzieję, że uda się jej wyciągnąć prezesa na małe wagary. Zapukała do drzwi. Weszła po usłyszeniu zaproszenia.
- Cześć kochanie - rzuciła wchodząc do środka. - Przyszłam dzisiaj pogadać z dziewczynami i, nie uwierzysz, Władek oświadczył się Eli.
- Super - stwierdził, patrząc na nią kątem oka. Nie zrażała się zbytnio jego niezbyt optymistycznym tonem głosu.
- Skończyłam już pracę, i pomyślałam, że może uda mi się wyciągnąć ciebie na małe wagary - powiedziała uśmiechając się do niego promiennie. Dopiero teraz zobaczyła, że jest jakiś przygnębiony. - Marek, wszystko w porządku? - zapytała. Wzruszył ramionami. Podeszła do jego biurka. - Marek... Co się stało?
Bez słowa wręczył jej brązową kopertę. Nieco się zdziwiła, jednak ją otworzyła. Otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia gdy w środku zobaczyła zdjęcie. Ale to nie było byle jakie zdjęcie. Zdjęcie jej i... Francois'a. Mało tego. Ich zdjęcie podczas pocałunku... który przecież nigdy nie miał miejsca!
- Co to? - zapytała, choć doskonale widziała. Nie było jednak jej stać na nic bardziej oryginalnego.
- Myślałem, że ty mi powiesz - stwierdził. Nie usłyszała w jego glosie z złości.
"Może jednak to jakiś dobry żart z jego strony... Nie śmieszny. Albo po prostu coś... Nie wiem o co tu chodzi, ale nie podoba mi się to!"
- Marek... Ty chyba w to nie wierzysz?
Westchnął lekko.
- Chciałbym nie wierzyć. Sam nie wiem co o tym myśleć.
Jedynym plusem tej sytuacji (jeżeli plusem można było to nazwać) było to, że Marek nie krzyczał.
- Czyli wierzysz? - zapytała ze smutkiem odkładając zdjęcie na jego biurko. - Marek... To nigdy nie miało miejsca. Nie wiem kto, ale ktoś musi cię wkręcać...
"Albo ty masz dość specyficzne poczucie humoru."
- Ula... - Pokręcił głową. - Staram się w to nie wierzyć, naprawdę. Cały czas staram się nie stracić zaufania, jednak im dłużej na to patrzę... - Wskazał na zdjęcie. - Ufam ci. Ale...
- Skąd to masz? - zapytała nagle.
- Czy to ważne? - Wzruszył ramionami. Nie wiedział skąd takie nagłe zainteresowanie o pochodzenie zdjęcia.
- Skąd?
- Od Pauliny.
Kamień spadł jej z serca. Nie będzie musiała kłócić się po raz kolejny z Franc'em. Jednak zaraz poczuła ukłucie w sercu.
- Czyli wierzysz Paulinie, a mi nie? - zapytała ze smutkiem.
- Ula, ja nic takiego nie powiedziałem - zastrzegł. Kochał ją i to zdjęcie wydawało mu się jedną wielką bujdą. Chciał delikatnie to załatwić. Po prostu z nią poważnie porozmawiać. - Oczywiście, że nie ufam Paulinie.
- A mi ufasz?
- Ufam Ula, ufam ci jak nikomu innemu. To zdjęcie jest jednak dość jednoznaczne. Fotomontaż? Mam nadzieję, że tak. Ula, nie chcę cię stracić, więc proszę cię, nie uciekaj. Chcę tylko o tym porozmawiać, bo naprawdę sam nie wiem co o tym sądzić. W pierwszej chwili byłem zły, i niemal pewny, że... mogłabyś, ale zaraz mi przeszło. Ula, odpowiedz mi tylko na jedno pytanie. Tylko proszę cię o szczerość. To zdjęcie jest prawdziwe?
Spojrzała mu prosto w oczy.
- Nie. To tylko nad wyraz udany fotomontaż. Cieszę się, że tak spokojnie chcesz to załatwić.
- A co mam robić, krzyczeć na ciebie? Po pierwsze, nie lubię tego robić, po drugie, nie widzę takiej potrzeby, a po trzecie, wtedy nic się nie dowiem, prawda?
Kiwnęła głową. Marek widział, że jest jej trochę smutno.
- Ula... Posłuchaj mnie. Ufam ci, jak nikomu innemu. Kocham cię też jak nikogo innego. Sam nie wiem do końca co o tym sądzić, ale wierzę ci, nie Paulinie. Zasiała we mnie ziarnko niepewności, przyznaję. Ale naprawdę wystarczy mi twoje zapewnienie, że to nieprawda. Ani razu nie dałaś mi powodów do podejrzeń o romans, więc czemu miałbym ci nie wierzyć?
Stanął obok niej i lekko ją objął.
- Nie dajmy się zwariować. Paulina będzie próbowała nas rozdzielić, i właśnie dlatego, że się tego spodziewałem, starałem się zachować spokój.
- Czyli mi wierzysz?
Zobaczył w jej oczach niepewność, ale zarazem zapewnienie, że powinien jej wierzyć. Ona umiała kłamać. Jednak jej oczy, nie. A on doskonale umiał z nich czytać. Uśmiechnął się do niej lekko.
- Wierzę. Wierzę i ufam tobie, Paulina może mówić różne rzeczy, a ja chciałem tylko się upewnić. Nie uda jej się tak łatwo nas rozdzielić.
- Myślisz, że jeszcze będzie próbowała coś takiego robić?
- Na pewno. Grunt to jej nie wierzyć... a w każdym razie nie do końca, zachować spokój i przeprowadzić rozmowę na ten temat. - Pocałował ją lekko.
- Szczerze mówiąc, to jak pokazałeś mi to zdjęcie to nieźle się zdziwiłam i przestraszyłam, że mi nie zaufasz.
- Wiesz, myślę, że Paulina przecenia swoje możliwości. Nie powinna wierzyć, że tak łatwo sobie ciebie odpuszczę. Jesteś dla mnie zbyt ważna i za bardzo cię kocham, żeby wysnuwać jakieś pochopne wnioski bez wcześniejszej rozmowy. Za bardzo mi na tobie zależy.
Uśmiechnęła się do niego lekko. Gdy dał jej to zdjęcie przestraszyła się, że będzie wściekły, że będzie ją oskarżał... o coś czego przecież nie zrobiła. Utwierdził ją jeszcze bardziej w tym, co już przecież wiedziała - kocha ją, ufa jej. Pocałował ją krótko.
- To teraz możesz mnie wyciągnąć na te wagary - stwierdził z figlarnym uśmiechem i tajemniczym błyskiem w oku.
- To chodź.
Pociągnęła go za rękę, nie opierał się i po chwili szli objęci firmowym korytarzem. Nagle jak z pod ziemi wyrosła przed nimi Paulina. Marek zaobserwował na jej twarzy niedowierzanie, i coś na kształt wściekłości.
- Marek - ku jego zdziwieniu odezwała się miłym głosem - możemy porozmawiać?
- Eeee... Okej - przystał na to dość niechętnie.
- Poczekam na dole - stwierdziła Ula. Pocałowała go w policzek i weszła do windy. Marek ruszył za Pauliną w jakieś bardziej ustronne miejsce.
- Słucham.
- Czy ty oglądałeś to zdjęcie, które ci przyniosłam? - zapytała. Już teraz jej głos nie był miły, wyrażał ledwie pohamowaną wściekłość.
- Oglądałem - odparł ze stoickim spokojem. - Muszę ci pogratulować... - stwierdził. Paulina spojrzała na niego ze zdziwieniem. W końcu czego on może jej gratulować? A może chce pogratulować jej tego, że przyłapała jego dziewczynę? Uśmiechnęła się tryumfalnie. Nagle, ku jej zdziwieniu na twarz Marka wstąpił drwiący uśmieszek. - ...grafika. Naprawdę świetna robota. - Zobaczył na jej twarzy zdziwienie. - Wiesz Paula... Jeśli chcesz rozdzielić mnie i Ulę to życzę ci powodzenia, bo to ci się nie uda. A teraz wybacz, śpieszę się.
Powiedziawszy to odwrócił się od byłej narzeczonej i ruszył w stronę windy.
***
Ula z uśmiechem malującym się na twarzy spacerowała po parku. Czekała na Marka, który został porwany przez Weronikę. Opierał się rękoma i nogami żeby z nią nie iść, ale ostatecznie został do tego zmuszony. Usiadła na "ich" ławce i oddała się jakże przyjemnemu zajęciu patrzenia na staw i pływające w nim kaczki. Nagle usłyszała za sobą dźwięk obcasów. Nie przejęła się tym zanadto, jednak z jakiegoś powodu obejrzała się. Ku swojemu zdziwieniu zobaczyła byłą narzeczoną swojego ukochanego.
- Pani Paulina... Dzień dobry. - Mimo wszystko zachowała spokój.
- Powinnyśmy porozmawiać.
- Słucham.
Paulina usiadła na ławce obok niej.
- Posłuchaj. - Nie przejmowała się grzecznościową formą "pani". - Marek pokazał ci to zdjęcie, tak? - Niechętnie przytaknęła. - Nie wiem co w tobie widzi, ale nie o tym chciałam z tobą rozmawiać. Chcę cię tylko ostrzec.
Ula miała ochotę ostentacyjnie przewrócić oczami.
- Ostrzec. Mhm... Myślę, że się bez tego obejdę - stwierdziła.
- Marek... - kontynuowała, jakby nie usłyszała jej wypowiedzi. - Wiesz jaki prowadzi tryb życia.
- Chciała pani powiedzieć, prowadził - poprawiła ją.
Paula wzruszyła ramionami.
- Być może. Jednak niech pani wie, że Marek nie należy do ludzi, którzy się zmieniają. Gdy byliśmy razem też na początku myślałam, że mnie kocha, a potem mu się znudziłam i zaczął szukać... przygód. Ty też mu się znudzisz prędzej czy później.
Ula westchnęła cicho.
- Dziękuję bardzo za tą radę, jednak myślę, że nie musi się tak pani troszczyć o moje życie, bo trzeba zaznaczyć, że jest to MOJE życie. I jeśli będę chciała być z Markiem, to z nim będę, i pani słowa tego nie zmienią. To wszystko?
- Przemyśl moje słowa.
Kobieta ruszyła w bliżej nieokreślonym kierunku. Ula spojrzała na wejście do parku. Uśmiechnęła się na widok Marka. Podszedł do niej i pocałował ją.
- Moja kochana kuzynka stwierdziła, że będę bardzo dobrym tragarzem jej rzeczy do domu Michała - stwierdził. - Nie wiedziałem, że kobieta może mieć tyle rzeczy.
- Jeszcze dużo rzeczy nie wiesz - stwierdziła opierając się o jego ramię. Objął ją lekko i pocałował w głowę. Uśmiechnęła się pod nosem. Nie przejęła się rozmową z Pauliną, jej insynuacje były jej obojętne. Przecież wierzyła... wiedziała, że Marek się zmienił.
***
Ula stała przy brązowej bramie przed swoim domem i patrzyła chwilę za odjeżdżającym w stronę Warszawy Lexusem.
- Cześć Ulka! - Usłyszała za sobą. Z uśmiechem odwróciła się
- Cześć Maciuś - odpowiedziała całując przyjaciela w policzek.
- No łał, nawet mnie pamiętasz - zaśmiał się. Na widok jej dość zdziwionej miny pospieszył z wyjaśnieniami - Dawno się nie widzieliśmy.
- Oj, no ostatnio tego dnia co miałam wyjeżdżać, ale benzyny zabrakło... To rzeczywiście dawno.
Maciek spojrzał na radosny uśmiech malujący się na twarzy przyjaciółki. Radość było widać także w jej oczach.
- Udany dzień?
- Pośrednio - stwierdziła tajemniczo.
- To znaczy? - zainteresował się.
- Chodź, nie będziemy rozmawiać na dworze.
Ruszyli w stronę domu Cieplaków. Ula szybko przywitała się z ojcem i dzieciakami po czym zamknęła się z Maćkiem w jej pokoju. Zaczęła streszczać mu swój dzień, ze szczegółami. Jak to przyszła do FD Marek pokazał jej to zdjęcie...
- No, nie powiem, tego się po nim nie spodziewałem - stwierdził, gdy usłyszał od Uli o tym jak Marek zareagował na zapewnienie, że zdjęcie jest nieprawdziwe.
- Tego, że mi ufa? Wiesz... Jak już to ja raczej jemu mogłabym nie ufać, ale ufam. Ale nie wiem czemu on miałby mi nie ufać...? - zdziwiła się.
- Nie chodzi mi o jego zaufanie, a o to, że tak spokojnie to załatwił. Dobra, mów dalej.
Opowiedziała mu o rozmowie z Pauliną.
- Marek mówił, że będzie próbowała nas rozdzielić... Mam nadzieję, że jej się nie uda.
- Ulka. - Maciej objął przyjaciółkę. - Za Markiem nigdy nie przepadałem i sądzę, że to się nie zmieni. Widzę jednak, że on cię kocha no i, że się zmienił, i tylko dlatego nie mówię, że źle robisz trwając w tym związku. A, że się kochacie, to nie wydaje mi się żeby jakaś Paulina was rozdzieliła.
Pocałowała przyjaciela w policzek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz