sobota, 2 czerwca 2012
Część 9
Część 9
Siedziałam u siebie wgabinecie prowadząc telefoniczną konwersację z Jaśkiem. W końcu skończyłamrozmowę z bratem, więc postanowiłam udać się do Marka. Był u niego Sebastian.Nie chciałam im przeszkadzać, więc usiadłam za biurkiem Violetty wpatrując sięw latające serduszka na jej pulpicie.
Nie chciałampodsłuchiwać rozmowy Sebastiana i Marka ale jeden fragment wpadł mi w ucho.
-Marek, musiszpowiedzieć w końcu Brzyduli…
-Uli.
-Uli, że to tylko dlaweksli i kredytów.
-Seba…
-Stary przecież jejnie kochasz nie? Takie jak ona są wdzięczne za każdą chwilę.
-Daj sobie powiedzieć,że ja…
-Tak wiem, nie chceszjej ranić. Ale ile można?
-Seba, daj mi cośpowiedzieć!
Nie słuchałam jużdalej. Ze łzami w oczach pobiegłam do gabinetu.
Jak on mógł? Świnia! Tata miał rację.
Zaślepiona przez łzywyjęłam kartkę papieru i napisałam do niego list.
„Drogi Marku.
Usłyszałam przypadkiemtwoją rozmowę z Sebastianem. Nie musisz się już męczyć. Nie chcę cię już znać.Jestem ciekawa jak bardzo się mną brzydziłeś? Pewnie miałeś niezły ubaw zSebastianem z twoich opowieści jaka to Brzydula jest w tobie zakochana, prawda?
Gabinda jutroprzyjdzie po moje rzeczy i przyniesie ci moje wymówienie. Na pewno znajdzieszkogoś na moje stanowisko.
Brzydula.”
Otarłam łzy. Niechciałam dawać mu satysfakcji. Wyszłam ze swojego gabinetu dzierżąć w dłonikopertę z listem. Nie trudząc się pukaniem weszłam do gabinetu prezesa.Uśmiechnął się do mnie, jednak na widok mojej miny i zapłakanych oczu uśmiechspełzł z jego twarzy. Chyba chciał mnie przytulić, ale odsunęłam się. Niezwracając uwagi na Sebastiana wcisnęłam Markowi kopertę w ręce i wyszłam zgabinetu. Szybko poszłam do windy oddając po drodze klucz do recepcji.Usłyszałam, że Marek za mną woła, ale nie zatrzymałam się. Nie mogłam znowu daćsię omamić i wykorzystać.
***
Leżałam na łóżku wswoim pokoju i płakałam w poduszkę już drugą godzinę. Kuzynka starała się mniepocieszyć, ale bezskutecznie.Tylko jej powiedziałam, co się naprawdę stało.Tacie powiedziałam, że mam małe problemy w pracy i Marek dał mi urlop żebymodreagowała, Jasiek i Beatka nie pytali, a Maćka spławiłam.
-Ula, no nie płaczjuż. – Gabi bezskutecznie starała się mnie pocieszyć. – Może coś źlezrozumiałaś?
-Mówili wyraźnie, żeMarek ma mi powiedzieć, że był ze mną tylko dla weksli.
Rozpłakałam sięponownie. Nie mogłam się uspokoić. Nie rozumiałam jak on mógł to zrobić.
-Ulka, a może on sięzmienił? Może tylko na początku tak było? Przecież jednak chciał żebyś niefałszowała raportu.
-Nie usprawiedliwiaj go.Byłam dla niego po prostu kolejną zdobyczą. Pewnie siedzi już w klubie wramionach kolejnej.
-Nie prawda.
-Co?
-Stoi pod domem.
Przetarłam oczy iwyjrzałam przez okno. Rzeczywiście stał tam i uparcie wpatrywał się uparcie wmoje okno.
-Wyjdziesz to niego?
-Nie.
-Ula, pada deszcz.
-No i?
-Przeziębi się.
-To jego problem –stwierdziłam oschle.
Gabi uznając, że nicnie zdziała wyszła z pokoju. Usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju.
-Proszę.
-Ulcia, pan Marek stoipod domem. Chyba na ciebie czeka.
Spojrzałam na tatę.Nie mogłam go denerwować. Nie znał prawdziwej wersji wydarzeń.
Za jakiś czas powiem mu po prostu, że nam nie wyszło.
-Tak? Nie widziałamgo.
-Nie wyjdziesz doniego?
-Wyjdę… - westchnęłam.
Wstałam z łóżka iruszłam w stronę drzwi. Założyłam baleriny i wyszłam na podwórze. Podeszłamniepewnie do Marka. Nie patrzyłam mu w oczy.
-Ula porozmawiajmy.
-Nie mamy o czym. Jużo wszystkich wiem.
-Tak?
-Tak. Wiem, że mnieoszukiwałeś, że nigdy mnie nie kochałeś i, że cały czas byłeś ze mną dlaweksli.
-Na początku, alepotem…
-Marek, wystarczy. Itak ci nie uwierzę. Nawet gdybyś mówił prawdę, całą prawdę i tylko prawdę, todla mnie to już zawsze będzie kłamstwem.
Z domu wyszedł tata.
-Ula idę do paniDąbrowskiej.
-Dobrze tato. Kiedywrócisz?
-Nie wiem. Jestemumówiony potem z panią Alą.
Pokiwałam głową.Tataposzedł w stronę domu Dąbrowskiej.
-Muszę iść – stwierdziłam.
-Ula… Daj mi sięwytłumaczyć, proszę.
-Możesz się tłumaczyć,ale jak już mówiłam, i tak ci nie uwierzę, więc nie masz się co męczyć. Powiedzmi tylko jedno: miałeś duży ubaw z Sebą gdy opowiadałeś jak całowałeś Brzydulę?
-Ula, nie mów tak.
-Dlaczego? Przecieżsam tak myślisz, a co może jest inaczej? Nie chcę cię znać, chcę żebyś zniknąłz mojego życia raz na zawsze, rozumiesz?! Nie przyjeżdżaj, nie wydzwaniaj, poprostu daj mi spokój!
Odwróciłam się ipobiegłam do domu zaślepiona przez łzy. Wpadłam do mieszkania i poszłam dopomieszczenia gdzie siedziała Gabi. Słuchała jakiejś piosenki. Wsłuchałam się wsłowa.*
„Zamiera czas
Rozdarta w pół
W obłędzie trwam
Wciąż brak mi tchu,
Lecz nie oczekuj zmian
Zbyt dobrze siebie znam
Jak przeżyć to, gdy cały świat
Nie cieszy już, bo Ciebie brak
Sens gorzkich słów, jak cofnąć mam
Byś zechciał znów me imię szeptać w snach.
Połykam strach
Mijają dni
Zatrutą krew mam
Od kłamstw i win
Zbyt dobrze siebie znam
Te obietnice zmian
Jak przeżyć to, gdy cały świat
Nie cieszy już, bo Ciebie brak
Sens gorzkich słów, jak cofnąć mam
Byś zechciał znów me imię szeptać w snach
Jak przeżyć to, gdy cały świat
Nie cieszy już, bo Ciebie brak
Sens gorzkich słów, jak cofnąć mam
Byś zechciał znów me imię szeptać w snach.”
-Weź nie słuchaj tych smętów.
Przełączyłam na następną piosenkę,której nie znałam. Nie kojarzyła się na szczęście z ostatnimi wydarzeniami wmoim życiu.
-Porozmawiałaś z nim?
-Tak.
-I co?
-Powiedziałam mu, że nie chcę go znaći, że ma zniknąć z mojego życia.
-I co, gdy masz świadomość, że tozrobił jest ci lepiej?
Spojrzałam na nią.
-Dorabiasz jako psycholog? – starałamsię żartować, ale przez mój grobowy ton głosu nie za bardzo mi to wychodziło.
-Nie. Zastanów się nad tym pytaniem.
Ze smutkiem uświadomiłam sobie, żewcale nie jest mi lepiej. Wręcz przeciwnie – jeszcze gorzej.
-Nie jest mi lepiej.
-A gdyby został?
-Gabi…
-A więc?
-Nie wiem.
Czułam jakby ktoś wbił mi nóż prosto wserce i wyciął jego cząstkę. Spojrzałam bezradnie na kuzynkę siedzącą nakanapie. Wsłuchałam się w kolejną piosenkę.**
„Ktopozna miłość raz
A potem straci ją
Inaczej patrzy na życie
Wie dobrze co to ból
Wie dobrze co to żal
I smutne noce łez
Tęsknię i sięgam po lustro wspomnień tych dni
W których było tak dobrze nam
Słucham serca i słyszę Cię w nim
Widzę jak przytulasz mnie
Widzę jak nieśmiało dotykasz ust po raz pierwszy
Nad nami zapach szczęścia niezapomniane zdjęcia
Jesteśmy znów najpiękniejszą z par
I nikt nie zabierze nigdy nam
Lustra wspomnień tych dni tych dni
Kto wierzył w miłość raz
A potem stracił ją
Inaczej patrzy na życie
Trudno zaufać znów
Trudno zapomnieć to
Co było najpiękniejsze
Tęsknię i sięgam po lustro wspomnień tych dni
W których byłeś tak blisko mnie
Słucham serca i słyszę Cię w nim
Widzę jak przytulasz mnie
Widzę jak nieśmiało dotykasz ust po raz pierwszy
Nad nami zapach szczęścia niezapomniane zdjęcia
Jesteśmy znów najpiękniejszą z par
I nikt nie zabierze tego nam
Mimo że to koniec już
Kiedyś z tym pogodzę się
Jednak nigdy nie zapomnę ciepła Twoich ust
W lustrze wspomnień widzę Cię
W lustrze wspomnień widzę Cię
W lustrze wspomnień żegnam Cię
a ja... widzę jak przytulasz mnie
Widzę jak przytulasz mnie
Widzę jak nieśmiało dotykasz ust po raz pierwszy
Nad nami zapach szczęścia niezapomniane zdjęcia
Jesteśmy znów najpiękniejszą z par
Widzę jak przytulasz mnie
Widzę jak nieśmiało dotykasz ust po raz pierwszy
Nad nami zapach szczęścia niezapomniane zdjęcia
Jesteśmy znów najpiękniejszą z par”
Łzypociekły mi po twarzy. Chyba nigdy nie czułam się bardziej rozdarta. Nawet poBartku.
-Gabi,zrobisz coś dla mnie?
-Zależyco.
-Idźjutro do FD po moje rzeczy i zanieś Markowi moje wymówienie.
-Niechcesz zrobić tego sama? Może będzie ci prościej, jeśli sama to załatwisz.
-Myślisz?
-Tak.Pojadę z tobą.
Pokiwałamgłową i ruszyłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku. Nie miałam siłynawet na płacz. Gabi znowu zaczęła słuchać piosenek. Wtuliłam twarz w poduszkę.
Jak jest prościej: bez Marka ikłamstw, czy z Markiem i kłastwami? Ani tak, ani tak.
Wiedziałam,że nie potrafiłabym mu już zaufać. Nigdy nie miałabym pewności, że mnie nieoszukuje.
Dlaczego to spotyka akurat mnie?Czy ja nie mam prawa być szczęśliwa?
*Kasia Kowalska „Jak przeżyć to”
**Gosia Andrzejewicz „Lustro”
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz