sobota, 2 czerwca 2012

Wstęp + rozdział 1


Wiem że wstęp i rozdział do siebie nie pasują, ale najpierw chciałam pisać to opowiadanie tak jakbym się zwracała do Uli a potem uznałam że mi się nie uda tak pisać i zrezygnowałam z tej formy. Mam nadzieję że się podoba.
                                                                      Prolog
Siedzisz w pracy przed komputerem oglądając kolorowe strony internetowe. Ludzie przechodzący obok patrzą na ciebie z politowaniem. Mogliby sobie darować – myślisz. W końcu dobrze wiesz że jesteś brzydka. Ale teraz to ciebie nie martwi. Czekasz aż do biura wejdzie ON. Dalej zagłębiasz się w internetowych ciekawostkach. Nagle zauważaszże się z kimś całuje. No tak przecież ma narzeczoną. – Nagle posmutniałaś. Ale zaraz rozweselasz się. W końcu obiecał, że z nią zerwie. Dla ciebie. Jak to niedorzecznie brzmi. ON –przystojny człowiek, z bogatej rodziny ma rezygnować ze ślubu, i życia u boku pięknej kobiety dla ciebie? Szarej myszki z Rysiowa? Nagle wchodzi do biura.Daje ci całusa na przywitanie, gdy jego narzeczona nie patrzy. Gdy znika w gabinecie z powrotem wkładasz nos w komputer. Wiesz jednak że ten dzień nie będzie dniem straconym. W końcu zaprosił cię na spacer. Pójdziecie w WASZEmiejsce.
Po paru godzinach mozolnej pracy wychodzicie z wysokiego, szarego budynku firmy. Ty i ON. Bierze cię za rękę i idziecie nad Wisłę.Siadacie na ziemi i oddajecie się zapomnieniu. Potem to wszystko pryska, jak bańka mydlana. ON odwozi cię do domu a sam jedzie do swojej narzeczonej. I tak mijają dzień za dniem, tydzień za tygodniem. ON wciąż ci obiecuje że zerwie z narzeczoną, a ty wciąż mu głupio wierzysz. Dajesz mu jeszcze dzień. Potem drugi. I trzeci. A on ciągle cię zbywa. Ale ty mu wierzysz. W końcu ON by cię nie okłamał, prawda?
Prawda…?
                                                   Rozdział 1 „Kłamstwo czy prawda?”
-Ula, przecież wiesz że to się nigdy nie stanie! – Próbowała uświadomić przyjaciółkę, Alicja. – On z nią nie zerwie dla ciebie.
Ula nie chciała słuchać przyjaciółki i pobiegła do łazienki.Tam mogła spokojnie pomyśleć.
 Może ona ma rację? Przecież jak by to wyglądało: prezes wielkiej firmy modowej której marka znana jest na całym świecie, zrywa zaręczyny z Pauliną Febo dla swojej asystentki – firmowej BrzydUli.
Kobieta oblała twarz zimną wodą i wróciła na stanowisko pracy. Marek pewnie znowu zostawił jej mnóstwo rzeczy do zrobienia. Weszła bez pukania do gabinetu prezesa.
-Cześć Marek. – Powiedziała oschlej niż zamierzała. Powoli zaczynała wierzyć że on nie zerwie z Pauliną.
-Cześć Ulka.
-Co dzisiaj mam zrobić?
-Hmmm… Jako asystentka prezesa, pewnie będziesz pomagała prezesowi, co?
-Ha ha ha. Bardzo śmieszne. – Powiedziała ironicznie. – Atak na serio?
Mężczyzna zauważył że Cieplakówna nie jest w najlepszym humorze.
-A tak na serio, to musimy dzisiaj podpisać umowę zTerleckim.
-Ale to chyba twoja działka, nie?
-Niby tak, ale chciałbym żebyś poszła tam ze mną.
-A po co ja ci tam jestem potrzebna? – Zapytała.
-Po prostu miałem nadzieję że pójdziesz.
-Wiesz że bym chętnie poszła, ale Terlecki, chyba nie zabardzo mnie lubi. Jest jakaś papierkowa robota w firmie?
-Tak. Ale nie za dużo. Dzisiaj możesz pomóc Sebastianowi bo Ala zwolniła się wcześniej do domu.
-Ok.
Wyszła. Skierowała swoje kroki do biura kadrowego, niosąc zieloną teczkę którą przed chwilą dostała od Dobrzańskiego. Zapukała i po zaproszeniu weszła do środka.
-Cześć Seba. Marek chciał żebym ci to przyniosła, i żebym…
-Żebyś mi pomogła, wiem. – Dokończył za nią. – Siadaj. –Wskazał na krzesło.
W końcu nadeszła długo oczekiwana przez wszystkich siedemnasta czyli godzina powrotu do domu. Ku zdziwieniu panny Cieplak, dobiura kadrowego wszedł Marek i wziął dziewczynę na spacer. Zgodziła się na to,choć nie wiedziała czy dobrze robi.
Ma ostatnią szansę.Jeśli znowu obieca że zerwie z Paulą i zrobi to, nie będę już na niego wściekła. Ale jeżeli powie to tylko na „odczepnego” – koniec zabawy panie Dobrzański. Zmarnowałeś swoje życia w tej grze.
Spacerowali razem po parku. Była już godzina dwudziesta. Szli w milczeniu. Marek czuł że jego ukochana jest na niego zła. Kochał Ulę, ale nie umiał zerwać z Pauliną. Chłopak* domyślał się o co złości się Cieplakówna.
-Ula, obiecuję ci że za kilka dni zerwę z Pauliną.
-Marek, codziennie mi to obiecujesz. – Odparła.
-Wiem, przepraszam ale po prostu czekam na odpowiedni moment.
Ula już nic na to nie odpowiedziała.
-Odwieziesz mnie do domu? Zimno się zrobiło. – Spytała.
-Dobrze, chodź.
Po chwili byli w Rysiowie. Wysiedli z srebrnego Lexusa Marka. Mężczyzna odprowadził Ulę pod bramę i chciał ją pocałować, ale ona dałamu tylko buziaka w policzek. Kobieta weszła do domu. Ku jej uldze reszta domowników już smacznie spała. Szybko przebrała się w koszule nocną, i także ona odpłynęła w objęciach Morfeusza.
*Staram się raczej nie używać do Marka określenia „chłopak”ale tu jakoś tak mi pasowało

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz